Mea Culpa
Data: 24.04.2022,
Kategorie:
rozstania i powroty,
stara miłość nie rdzewieje,
Zdrada
wspomnienia,
uczucia,
Autor: XXX_Lord
... Podniosła głos, czym spowodowała odwrócenie się kilku ciekawskich głów.
– Spokojnie. – Położył swoją dłoń na jej dłoni. Czuła ciepło i miękkość dotyku jego skóry.
– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – Ściszyła głos, wpatrując się w niego przenikliwie.
– Kilka dni temu wyprowadziłem się z domu, zamierzam złożyć pozew o rozwód. – Opadła jej szczęka, kiedy to usłyszała.
– Boże, Krystian, co ty wyprawiasz? Tak nie można, to… – Przerwała na chwilę i napiła się wody. – Nie rób nic głupiego, rozwodzisz się dlatego, że spotkałeś mnie po dziesięciu latach w sklepie z biżuterią i masz nadzieję, że wrócimy do siebie? Przecież to jest cholerna bzdura! – Ponownie podniosła głos, a on tym razem nie oponował, tylko wpatrywał się w milczeniu w jej twarz – No co, zaniemówiłeś, czy jest ci głupio, bo zachowujesz się, jak nie myślący dzieciak, a nie czterdziestoletni facet, mający rodzinę i dziecko!
– Nie, zaniemówiłem, bo wciąż jesteś taka sama, jak cię zapamiętałem. – Wpatrywał się w nią z tym dziwnym błyskiem w oku, którego nigdy nie potrafiła rozgryźć. – A wracając do twojego pytania, gdyby w naszych małżeństwach wszystko było w porządku, to raczej nie spotkalibyśmy się dzisiaj tutaj, prawda? – Urwał celowo, oczekując na jej reakcję. Wpatrywała się w niego bez słowa, wiedząc, że ma rację. – Nie krzycz na mnie, bo skoro pojawiłaś się tutaj razem ze mną, to w identycznym stopniu bierzesz odpowiedzialność za to, co robimy. – Upił wodę i zamilkł.
– Moja żona to oziębła ...
... uczuciowo kobieta, której uczucia ograniczają się do spełniania własnych zachcianek i przy okazji moich, jeśli nie koliduje to z jej potrzebami. Poza tym jest pracoholiczką i manipulantką, która sprytnie wykorzystuje i w zasadzie od zawsze wykorzystywała mnie, jeśli tylko cokolwiek jej nie pasowało. A że w miarę upływu lat nasze potrzeby stawały się coraz bardziej rozbieżne i mieliśmy coraz mniej wspólnego, to związek opierał się w zasadzie jedynie na dziecku, przyzwyczajeniu, że „jakoś to będzie” i rozpędzie z początkowych lat małżeństwa. Pewnie sporo w tym mojej winy, bo zamiast od początku stawiać na swoim i głośno artykułować to, co mi się nie podoba, odpuszczałem, mówiąc sobie, że „jakoś to będzie”. A jak tak robisz, to zamiast dobrego związku masz byle jaki. W końcu miarka się przebrała. Twoje pojawienie się przyspieszyło jedynie proces, który trwał od bardzo długiego czasu w mojej głowie i między nią, a mną. Nie osądzaj mnie, zanim nie poznasz tła. – Jego głos stwardniał, przez chwilę wpatrywał się w nią ostro.
Nastało kilka minut ciszy. Niedalekie pobrzękiwanie smutnej muzyki z głośników tłumiło coraz głośniej padający deszcz na zewnątrz. Ich spojrzenia krzyżowały się co jakiś czas, ale nic nie mówili. Ona trawiąc to, co przed chwilą usłyszała, a on zastanawiając się, co za chwilę usłyszy i chłonąc jej zapach i widok, którym karmił zmysły.
– Mój mąż to... – Zawiesiła głos i wpatrywała się przez chwilę w okno. – Czułeś się kiedyś tak, jakbyś był w związku i twój ...