Wielka improwizacja (I)
Data: 27.04.2022,
Kategorie:
Lesbijki
taniec,
bez seksu,
Autor: paty_128
... swoim gronie znajomych masz lesbijkę/geja?” Wtedy w liceum właśnie całowałam się z lesbijką, ale to było kiedyś... odpowiedź „tak”. „Czy kochałaś się z kobietą” – nie. „jak często się masturbujesz” – czasami. „Na filmach erotycznych wolisz patrzeć na hetero/gejów/lesbijki/nie oglądam erotyki” – lesbijki. Co z tego, że są homo za kasę. Miło się na nie patrzy. „Seks z chłopakiem to dla ciebie czysta formalność/satysfakcja/mało przyjemne uczucie/jestem dziewicą” – Czysta formalność. Nie zawsze miałam ochotę na seks z Damianem, ale on tak mnie namawiał.
Było 20 pytań, na koniec musiałam wysłać jakiegoś sms- a, na czym skończyła się zabawa. Nic nie będę wysyłać, a regulaminu nie chce mi się czytać. Wystarczyły mi pytania i to, jak odpowiedziałam... Nie ulegało wątpliwości, byłam co najmniej bi. Po tym obejrzałam dwa filmy w TV i poszłam spać.
Obudził mnie dzwonek do drzwi o 9 rano. Byłam zaskoczona, że tak długo spałam. Poszłam otworzyć, ale to mnie zaskoczyło. Przede mną stała młoda kobieta, krótkie blond włosy, niepewny uśmiech. W ręce trzymała spory bukiet krwistoczerwonych róż.
- Pani ma na nazwisko – Tu podała moje nazwisko, skinęłam głową. – Przesyłka dla pani. Proszę jeszcze tylko podpisać. Wszystko opłacone.
Więc zdezorientowana odebrałam kwiaty od niej i drugą ręką złożyłam podpis na potwierdzeniu odbioru. Odeszła, życząc miłego dnia, a ja tak stałam i patrzyłam się na bukiet róż. Policzyłam, było ich 25. O, jest karteczka. „To nie tak miało wyglądać, ...
... wybacz mi. Jesteś dla mnie kimś ważnym.”. Ależ ten Damian jest żałosny. No dobra, to mu się udało.
Wstawiłam bukiet do wazonu, nalałam wody i postawiłam je na ławie w salonie. Po południu się rozpadało, więc wzięłam się za czytanie książki.
W niedzielę zbierałam siły na jutrzejsze spotkanie z szefem i wyciągnięcie od niego mojej wypłaty.
Poniedziałek. Byłby prawie taki sam jak tydzień temu, ale szef mi oddał wypłatę. I tylko 100 zł odszkodowania. Olać to, ważne, że jest. Oczywiście jeszcze tego samego dnia się zwolniłam. Nie spieszyło mi się z wracaniem do domu, łaziłam sobie po moim mieście, choć była paskudna pogoda jak na koniec czerwca. I z tego wszystkiego prawie zapomniałam o lekcji tańca. I Kate. Zrobiło mi się jakoś smutno.
Wchodząc do budynku szkoły, nie zastałam mojej instruktorki przy recepcji, choć wiedziałam, że była. Bo był jej jednoślad. Powiedziałyśmy sobie ‘dzień dobry’ i poszłam się przebrać. Nie wiedziałam, czy dam radę stawić czoła rzeczywistości. Przebrałam się i powędrowałam do sali. Ona siedziała oparta o ścianę, zamyślona, kręciła telefonem w ręce.
- Cześć... - Powiedziałam niepewnie.
- Witam. – Wstała. – Jak ci poszło z szefem? Zapomniałam zapytać w piątek.
- Oddał wypłatę, a ja się zwolniłam.
- A... jak sprawy z twoim byłym?
- Nie uwierzysz, przysłał mi kwiaty z liścikiem, który niby miał naprawić wszystko między nami – Uśmiechnęła się lekko. – Ale zdrad nie da się naprawić.
- To prawda. Zaczynamy? Mamy dziś dużo do ...