Wielka improwizacja (I)
Data: 27.04.2022,
Kategorie:
Lesbijki
taniec,
bez seksu,
Autor: paty_128
... ci chodzi? Zazdrosna jesteś?
- Tak, bo mam o co. A raczej o kogo. I nie oddam cię tak łatwo, rozumiesz?
- Uspokój się już. Chodźmy.
Szybko wyszłam, zastanawiałam się nad sensem ich rozmowy. Poszłam na przystanek, akurat nadjeżdżał mój autobus.
A co, jeśli one rozmawiały o mnie? Przede mną była ostatnia lekcja... Może są jeszcze inne kursantki, które kończą kurs w piątek? Odłożyłam myślenie na później i siadając przed telewizorem wgryzłam się w jabłko. Ach, no i był jeszcze jeden minus pracy w McDonaldzie – w sobotę również pracuję. Bynajmniej tak ustaliłam z szefem. Po 22 zasnęłam.
Śniła mi się Kate, a konkretniej lekcja z nią. Tańczyłyśmy przy wszystkich na jakimś balu, ona ubrana w garnitur, ale i tak wyglądała pięknie. A raczej przystojnie. I patrzyła na mnie z taką czułością w oczach... W momencie, gdy w tle zaczął lecieć kawałek „Because you love me” przeklęty budzik wyrwał mnie z tego pięknego snu. Po chwili poczułam, że mam wilgotne policzki, tak jakbym płakała. A może płakałam? Tyle, że przez sen?
Nigdy bardziej nie pragnęłam zasnąć z powrotem i „dokończyć” sen. Nie, ja pragnęłam być z Kate. Taka prawda. Ona zapewne słodko spała z tą recepcjonistką u boku i śniła o ich wspólnej przyszłości. To takie wkurwiające, prawda? Zależy ci na kimś, a ten ktoś ma cię głęboko gdzieś, znacie to, prawda?
Mini depresja towarzyszyła mi przez cały dzień, być może dlatego, że przez cały dzień „odtwarzałam” sobie ten sen. Był taki piękny, że byłam gotowa ogolić ...
... się na łyso i dać sobie rękę uciąć, by się spełnił. Choć wtedy zapewne nie byłabym w pełni sprawna by zatańczyć. Czas się pogodzić z rzeczywistością. Fakty są takie: Kate ma dziewczynę, jest instruktorką a ja kursantką, ona się mną nie interesuje, w poniedziałek jest ostatnia lekcja. A, no i najgorsze – ona mnie kręci. Interesuje. Podnieca. Fascynuje. Jaram się nią.
Westchnęłam, i przebrana w odpowiednie ubranie stanęłam na moim miejscu pracy.
- Zapraszam do kasy. Co panu podać?
Niedzielę spędziłam u rodziców, powiadomili mnie, że planują mały remont typu zmiana tapety w pokojach i położenie nowych kasetonów. Zaoferowałam swoją pomoc, ale powiedzieli, że we dwoje dadzą radę. Mimo, że byli już w średnim wieku, oboje byli dosyć sprawni fizycznie, nie chorowali, nic ich nie bolało. Dbali o siebie i za to byłam z nich dumna.
W poniedziałek rano, przed wyjściem z domu wypiłam jeszcze dodatkowo melisę na uspokojenie, mój stan psychiczny się troszkę pogorszył. Wmawiałam sobie, że dam radę, że jestem na tyle silna. Jednak na sprawdzian moich słów musiałam poczekać do szesnastej. Czas upływał powoli, klienci się przewijali przez lokal. Wybiła 15- sta, skończyłam pracę, zrzuciłam z siebie strój z logo i poszłam na przystanek. Wysiadłam, poszłam do mieszkania, chwyciłam torbę i wyszłam, ponownie zmierzając na przystanek. Wsiadłam do autobusu i czekałam, aż dojedzie pod szkołę. Wysiadłam i do niej weszłam. Kate stała i rozmawiała z tą kobietą. Przywitałyśmy się i poszłam się ...