1. Wielka improwizacja (I)


    Data: 27.04.2022, Kategorie: Lesbijki taniec, bez seksu, Autor: paty_128

    ... przewijać kanały. Zostawiłam na meczu piłki nożnej. Tak, wiem, że kobiety i futbol to jak ogień i woda, ale lubiłam ten sport. W dzieciństwie wolałam biegać za piłką niż bawić się jakimiś lalkami. Lepsze były samochody, niż wózki dla lalek. Lepsze było trzymanie młotka niż plecenie wianka. Lepsze było wspinanie się po drzewach niż bawienie się w dom. Lepsze było pomaganie tacie przekopywać ogródek niż pomagać mamie w obiedzie. Cholera, tak bardzo się różniłam od innych dziewczynek. Cóż, byłam sobą.
    
    I znów zaczęłam myśleć o Kate. Starałam się skupić na meczu, ale ona mi chodziła po głowie. I pojawiło się bardzo niezręczne pytanie – czy ja się zmieniam w lesbijkę. Szybko odsunęłam od siebie tą myśl i maksymalnie skupiłam się na meczu.
    
    Niedziela upłynęła mi dosyć szybko, spędziłam większość czasu na wycieczce rowerowej. Tylko ja, przyroda i rower. No i 2 litry wody w plecaku. Wróciłam wyczerpana bardziej niż po lekcji tańca, zjadłam zupkę chińską i ległam na kanapie przed telewizorem, zastanawiając się, co ja jutro powiem szefowi, że odchodzę. Zaczęłam układać sobie mowę, ale przerwało mi pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, była to sąsiadka po szklankę mąki. Kobieta w średnim wieku, wdowa, sympatyczna kobieta. Wróciłam przed telewizor i tak mi upłynęła niedziela.
    
    Przeklęłam cicho, gdy budzik mnie obudził. Zawsze dzwonił zbyt wcześnie, jak dla mnie. Co innego, gdyby był ustawiony na 12.00, a tu wybiła 6.15 i koniec. Trzeba wstawać. Tak bardzo mi się nie chciało, ale ...
    ... musiałam. Musiałam zmierzyć się z kolejnym dniem w pracy. Tylko... Gdzie ja później będę pracować? Później o tym pomyślę, a teraz dam sobie jeszcze 5 minut...
    
    Po 15 minutach, gdy już odpływałam z tego świata, ponownie zadzwonił. Wstałam i zaczęłam się szykować do pracy. Moment, dziś poniedziałek. Dziś lekcja tańca. Kate. Ciekawe, co teraz robi. Jak wygląda jej życie. Cholera, co mnie to obchodzi? Fajna jest i tyle.
    
    Podczas, gdy grzało mi się mleko na kakao, zrobiłam kanapki z serem i sałatą na śniadanie. Czułam się jakaś niepełna, czegoś mi brakowało. Zapewne nadal byłam przyzwyczajona do Damiana. On przynajmniej może sobie pospać trochę dłużej. Pracuje jako kierowca tira, ma tam jakiś licznik godzin. Pewnie już dawno zaliczył kolejną panienkę. No dobra, może trochę za nim tęskniłam. Ale tylko trochę. Tak z przyzwyczajenia.
    
    W pracy nie podjęłam rozmowy na temat mojego zwolnienia. Przyznałam sama przed sobą, że jestem tchórzem. Kolejny pokój do sprzątania, kolejni goście do zameldowania, stara codzienna rutyna.
    
    Z niezwykłą ulgą wyszłam z pracy i wróciłam do domu przygotować się na drugą lekcję tańca. Zjadłam obiad na mieście i po powrocie spakowałam czyste ubrania. Pogadałam trochę z mamą i po 15 wyszłam. Jadąc autobusem zapatrzyłam się w niesamowicie piękną blondynę. Co z tego, że była z chłopakiem. Była po prostu... piękna. Przyciągnąć ją do siebie i wpić się w jej usta... Ogarnęłam się i wysiadłam pod szkołą tańca. Od razu spostrzegłam motocykl Kate. Już jest. ...
«12...678...22»