1. Gimpel Głupek


    Data: 05.05.2022, Kategorie: wieś, strefa osiedlenia, Pierwszy raz tajemnica, sama prawda z pamiętnika, Autor: MrHyde

    ... Spodziewałem się więc najgorszego. Niewyobrażalnie strasznego. Dodatkowo dręczył mnie wyrzut sumienia. Chwilę wcześniej bezwstydnie podglądałem córki pani Ruty, napawałem się ich nagością. Od grzesznych myśli mój pędzelek nabrał końskich rozmiarów. O mały włos nie rozsadził spodni. Bałem się, że świeży grzech nie ujdzie uwadze żonie rabina. Wreszcie ledwie jako tako udało mi się uspokoić rozbudzone przyrodzenie, stanąłem oko w oko z kobietą. Ubraną w nocną halkę. Z rozpuszczonymi włosami. Tajemniczo uśmiechniętą. Piękną.
    
    - Dobrze, że przyszedłeś, Gimpel. Czekałam na ciebie – przywitała mnie półszeptem, ostrożnie zamykając drzwi pokoju.
    
    - Dzień dobry – wydukałem, prawie chuchając jej w policzek. Tak blisko siebie się znaleźliśmy.
    
    Trzecia noga wyprostowała się błyskawicznie, a mnie ogarnął niewysłowiony wstyd. Wystraszyłem się, że samowolne, rozpustne zachowanie mego ciała zostanie zauważone. Że kobieta przegoni mnie z hukiem, wyzywając od najgorszych grzeszników i przeklinając na wieki. Że Rachela się dowie. Zapragnąłem jak nigdy wcześniej, by pode mną rozstąpiła się ziemia, rydwany ogniste wciągnęły mnie w czeluść. By mą cześć uratował koniec świata.
    
    Żadna katastrofa jednak nie nastąpiła. Zamiast tego usłyszałem, że pani Ruta mnie lubi.
    
    - Piękny z ciebie chłopiec, Gimpelku – powiedziała, głaszcząc mnie po policzku.
    
    Wzięła mnie za ręce i poprowadziła za sobą na środek izby. Powtórzyła komplement. Odgarnęła mi włosy z czoła. Zerknęła w dół. Na wybrzuszenie ...
    ... moich spodni. Jedno przelotne spojrzenie i wiedziała wszystko. Prawie wszystko. Podglądanie jeszcze przez parę chwil miało pozostać sekretem.
    
    - Przyznaj się – odezwała się ponownie, a mnie na dźwięk tego polecenia zadygotały nogi, z zimna, jakbym stał w przeręblu. – Lubisz Rachelę. Prawda, Gimpelku?
    
    Skłamałbym, gdybym zaprzeczył. Żeby potwierdzić, zabrakło mi odwagi. Dopiero po kilkukrotnym powtórzeniu pytania połączonym z głaskaniem po twarzy nieśmiało przytaknąłem skinieniem głowy.
    
    - Ona też cię lubi. Nie gniewaj się na nią za tamten żart w sieni.
    
    - Nie gniewam się. Myślałem, że mnie nie lubi.
    
    - Lubi, lubi. Ciebie nie da się nie lubić. Zamknij oczy, Gimpelku – wyszeptała pani Ruta, przybliżając twarz do mojego ucha.
    
    W tej to chwili doznałem olśnienia. Zrozumiałem, czego ode mnie chciała ta kobieta. I wystraszyłem się jeszcze bardziej.
    
    - Czy rabin też będzie chciał ze mną porozmawiać? – spytałem przerażony.
    
    - Dziś na pewno nie, Gimpelku. Pojechał do batiuszki uzgodnić, o czym będzie jutro kazanie w bożnicy i w niedzielę w cerkwi.
    
    Gdy to usłyszałem, niewidzialny kamień spadł mi z serca na stopę. Podskoczyłem, nie wiem czy z lęku, czy z radości. Wiedziałem już, że mąż pani Ruty nas nie nakryje na grzesznej rozmowie. Że dzieci rabina, zajęte cotygodniową kąpielą, nie zjawią się niespodziewanie w drugiej połowie domu. Że nawet jeśli spostrzegą moją obecność, nie będą się dziwić ani podejrzewać niczego złego. Zaprosił mnie przecież nie kto inny jak ich ...
«12...678...18»