-
Kupiona na żonę (I)
Data: 28.05.2022, Kategorie: Nastolatki BDSM ślub, Autor: MarekDopra
... zapytał. Dziewczyna odwróciła się. - Jak będzie potrzeba to będę! – powiedziała twardo – ktoś musi być rozsądny. Bo na twój rozsądek to raczej nie liczę. - No ok Agnieszko – Nagle coś mu przyszło do głowy i uśmiechnął się - A wygoliłaś swoją dupkę już tak jak sobie zażyczyłem? Agnieszka tylko przełknęła ślinę. Pytanie i bezczelność Marka, mimo że miała już okazję ją poznać, zbiły ja z tropu. I pewno taki był jego cel. - Nie muszę ci teraz mówić. Dopiero pojutrze będziesz miał prawo wiedzieć – odburknęła zadowolona że pokazała Markowi jego miejsce w tym momencie – W sumie to nawet nie muszę z Tobą teraz gadać. Zresztą mam referat jeszcze do napisania. Marek ciągle się uśmiechał. Znowu omiótł jej ciało tym wzrokiem. - No w sumie to mam słabość do zołz. Możesz teraz sobie jeszcze cwaniakować droga... jeszcze koleżanko. A już pojutrze jak będę miał ochotę, to będę cię mógł nawet nagą po smyczy pooprowadzać po moim... naszym domu – Agnieszkę zatkało – Na czworakach – dodał Marek zadowolony z siebie. Czoło Agnieszki znowu się zmarszczyło. Jednak Marka bawiła ta sytuacja. - Nie odważysz się – odpowiedziała Agnieszka, ale po chwili opuściła wzrok. Mimo złości wiedziała że będzie miał takie prawo. - Jak będę chciał – odpowiedział Marek - Ale by ci fajnie cycki dyndały. A potem na wersalkę i sprawdzanie czy dobrze wygolona dupcia zołziątka – Agnieszka zrobiła się cała czerwona. Marek to dostrzegł trochę odpuścił – No spoko. Nie panikuj. Tak ci tylko ...
... dokuczam. Agnieszka odetchnęła z ulgą. Jakoś średnio jej się uśmiechało prowadzenie jej nagiej na smyczy i to przez niego. W ogóle alergicznie zareagowała na słowo smycz. - To wcale nie było śmieszne – odburknęła – Idę zająć się czymś istotnym, czyli pisać mój referat. A ty się naciesz swoim motorkiem. - No to jadę pojeździć jeszcze półki mogę. A ty... moja droga już nie bądź takim kujonem - powiedział - Smycz dla ciebie i tak będzie wisiała na wieszaku. To zanim weźmiesz się za referat, pojedziesz do sklepu, sobie sama ją sobie wybierzesz i kupisz – powiedział Marek. Agnieszka nie wierzyła własnym uszom. Obserwowała Marka jak odchodzi w stronę swojego motoru. Nie wierzyła, ale wiedziała jaka jest teraz jej powinność. Chcąc nie chcąc musiała zacisnąć zęby i iść na przystanek autobusowy. Sklep zoologiczny był w centrum. - Palant - wysyczała raz jeszcze i ze spuszczonym wzrokiem ruszyła w stronę przystanku. W sklepie chciała mieć to jak najszybciej za sobą. Szybkim krokiem podeszła do regału ze smyczami. Wystarczył jeden rzut oka by serce podeszło jej do gardła ze złości. Miała zamiar wziąć pierwszą lepszą i uciec. Jednak gdy zobaczyła wiele różnych wzorów, jej wewnętrzny instynkt nie pozwolił jej wybrać co popadnie. Jedna ze smyczy zwróciła jej uwagę. Wzięła ją bezwiednie do ręki i zaczęła oglądać. Dopiero gdy przypomniało jej się do czego ma ona służyć, odtrąciła ją, jakby coś ją poparzyło. W tym momencie obok niej stanął sprzedawca. - A dla jakiego pieska?- ...