Alpejska gorączka
Data: 23.06.2022,
Kategorie:
dojrzałe
cnotliwe,
narkotyki,
Autor: sajmon
... wszedłem. Poczułem jej dłonie pieszczące pod koszulką moje plecy. Jeszcze szerzej rozłożyła uda i objęła mnie stopami, zaplatając je powyżej moich pośladków. Kilka gwałtowniejszych ruchów biodrami doprowadziło mnie do krawędzi rozkoszy. Wyskoczyłem z niej, rozsiewając po tapicerce strugę nasienia.
– Nie uciekaj – szepnęła. Usiadłem, zawstydzony przedwczesnym wytryskiem i w milczeniu patrzyłem, jak gasi telewizor i zdejmuje szlafrok – No chodź! – Rzekła kładąc się na sofie. Zrzuciłem z siebie podkoszulek i położyłem obok niej, a kiedy przytuliła się do mnie, poczułem na udzie jej gorącą waginę. Rozpuszczone włosy połaskotały mnie po twarzy, kiedy nachyliła się nade mną, a ciężkie, ciepłe piersi dotknęły mojego brzucha, kiedy zaczęła całować ramiona, klatkę piersiową, brzuch i jądra. Poczułem, jak krew znów wypełnia zwiotczałą po przedwczesnym zrywie męskość. Zmrużyłem oczy, rozkoszując się powrotem mocy w lędźwiach – mój członek znów był w niej! Było mi cudownie, kiedy spokojnie rozkołysała się nade mną w rytm skrzypiących cicho skórzanych obić. Bałem się tylko, czy ...
... znów nie dojdę za wcześnie, ale ciotka jakby wyczuwała moje obawy, bo zwalniała, gdy byłem za blisko szczytu, żeby po chwili poczuć, jak znów napiera na mnie coraz gwałtowniej. Uniosłem głowę, szukając ustami jej piersi. Musnąłem nosem duży, sterczący z podniecenia sutek, który gdy wziąłem go w usta był twardy, jak dojrzała truskawka. Chwyciłem jej pośladki i docisnąłem do siebie, aż krzyknęła. Ciężki, urywany oddech świszczał mi nad uchem. Położyłem ją na plecy i klękając, ręką wepchnąłem do jej gniazdka oczekującego na spełnienie ogiera. Ogarnięty szaloną, alpejską gorączką, chwyciłem za stopy i szeroko rozkładając jej nogi zacząłem pieprzyć ile sił. Jęczała bez skrępowania na całe gardło, a ja byłem blisko, znowu bardzo blisko. Potrzebowałem już tylko kilka ruchów, żeby poczuć, jak fala gorącej rozkoszy przelatuje przez cała długość mojego członka i rozlewa się w oczekującym jej wnętrzu kobiety…
Nazajutrz, kiedy napatoczyłem się na Steina, klepnął mnie po ramieniu i szczerząc obleśnie zęby szepnął do ucha: – A nie mówiłem? Alpenfieber skrywa jeszcze niejeden sekret!