Za grzechy naszych ojców
Data: 29.06.2022,
Kategorie:
prostytucja,
Fantazja
burdel,
niewolnica,
seks Zabawki,
Autor: Sandra_Brion
... się nie odezwał, zwyczajnie nie śmiał, gdy wyraźnie docierały do nich krzyki z zewnątrz. Teraz już dwadzieścia sześć kobiet nie miało wątpliwości, że cokolwiek dzieje się za drzwiami było czystą katorgą. Rytm pisków, krzyków i błagań zgrał się z cichym łkaniem jednej z młodszych dziewcząt szeregu. Pozostałe z wywołonanych kobiet nie śmiały nawet drgnąć.
Carmen uśmiechnęła się. Z zadowoleniem. Miała dwadzieścia dwie suki do wytresowania.
Kern na ten widok odetchnął z ulgą.
Carmen miała gest, pozwoliła spędzić noc w cieple, w jednej izbie. Wydała rozkaz podania prostego posiłku złożonego z mącznego placka w miodzie, garści orzechów i szklanki koziego mleka. Przywiozły ze sobą morską gorączkę, objawy uaktywniły się na drugi dzień od przyjazdu, czwórkę musieli ubić. Zostało dziesięć i osiem kobiet. Od tego momentu zaczęły się pilnować, ucząc się powoli nowych zasad.
Każdą doprowadzono przed lekarza, który upewnił się, że są zdolne do pracy i nie przywlekły ani bachora, ani kolejnego choróbska. Planowała je nieco dokarmić, żeby zaokrągliły się przyjemnie i zgubiły chory, nędzny wygląd. Nikt nie lubił szkieletów, łamiących się pod byle pchnięciem. Ścięto im włosy do ramion, obmyto w olejkach i lekach, mających zapobiegać rozpowszechnianiu się wszawicy. Każdy skrawek ciał pokryto mydłem, wyszorowano do czerwoności, dopiero wtedy pozwalając odziać się dziewkom w ubrania. Proste, beżowe szaty, przepasane w pasie fioletowym pasem. Znak, że dopiero uczyły się posługi i ...
... wynająć je na nockę można było wyłącznie za potrójną cenę, ale jednocześnie zachęta do zlecania nauki.
Trzeciego wieczora kazała postawić je już na widoku. Kern próbował się kłócić.
— Nie za wcześnie tym razem? — spytał niemrawo, mieląc w palcach swojego wąsa. Wydawał się chcieć powiedzieć coś więcej, ale ugryzł się ostatecznie w język. Carmen nie zwróciła na to uwagi, rozsiadła się wygodnie na jednej z kanap, kazała podać sobie wina i przyprowadzić dziewczyny z trenerami.
— Marudzisz jak zwykle, fajfusie — podsumowała, cmokając na widok służącej, która szybko przyniosła kielich wypełniony aromatycznym napojem. Upiła łyk, drugi, wsłuchując się w miarowe kroki.
— Jak sobie życzy — odparł i zabrał się do roboty. Rozdzielił nowoprzybyłe kobiety na stanowiska, prezentując dwie rudaski na środkowej platformie. Idealnie naprzeciwko właścicielki domu. — Jakieś specjalne życzenia w sprawie tych dwóch? — Wskazał dłonią na dziewczyny.
Starsza wyglądała na dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat. Jej skóra miała niezbyt przyjemny, pomarańczowy odcień, który wyraźnie odstawał na tle trupiobladych towarzyszek. Mimo wszystko cechowała ją dosyć ładna buzia, której uroku nie mogły odebrać nawet łachmany, w które została odziana. Za to druga…
Piętnaście? Może nawet czternastolatka przypominała koźlę zbyt szybko odseparowane od sarny. Nawet teraz rozglądała się ciekawie po sali, jakby zapominając, w jakiej sytuacji się znalazła. Carmen przypomniała sobie, że już wcześniej upomniała ją ...