1. Klin


    Data: 11.07.2022, Kategorie: kleryk, Nastolatki chemia, podstęp, internet, Autor: MrHyde

    ... że przedstawienie dobiegło końca. O tym, że dziewczyny też mogą mieć jakąś strategię, Darek go nie uprzedził.
    
    — Bezpośrednia jesteś. — Zyskał sekundę, żeby się zastanowić nad odpowiedzią, ale jedyne, co mu przyszło do głowy, to to, że jak takich pytań będzie więcej, bez robienia notatek nie zapamięta wszystkich odpowiedzi. — Jedną, w gimnazjum. — Adept duszpasterstwa skłamał ponownie.
    
    — Musimy być ostrożne z takimi podrywaczami.
    
    —Żebyś wiedziała, jacy z nas podrywacze. — Piotrek spróbował się zaśmiać.
    
    — A ty z iloma chodziłeś?
    
    — Też z jedną. — Trzecie kłamstwo przychodzi najłatwiej. Święty Piotr Apostoł jest tego najlepszym przykładem. Piotrek ugryzł się w język za karę za to bluźnierstwo popełnione myślą.
    
    — Jak miała na imię?
    
    — Magda. — Nie mógł podać prawdziwego imienia. Nawet jeśli Justyna Grążel nigdy nie była jego dziewczyną, od niej się wszystko zaczęło. A teraz szedł ramię w ramię z drugą Justyną. Nawet nieco podobną do tamtej. Nie, gdyby powiedział: Justyna, zaraz wygadałby całą prawdę.
    
    — I co się stało?
    
    — Nic. Poszła do innego liceum i ma teraz innego chłopaka. A ty, Justysiu? Z iloma chodziłaś? — W końcu udało mu się odwrócić role. Spowiednik ma słuchać, dziewczyna spowiadać.
    
    Justyna uśmiechnęła się od ucha do ucha i odpowiedziała głośno i pewnie, jakby odpowiedź nie mogła być inną:
    
    — Z żadnym. Aga też jeszcze z nikim nie była... A jakbym wtedy ubrała się tak jak dzisiaj, to byś zwrócił na mnie uwagę?
    
    Licealista przystanął znowu. ...
    ... Głośno przełknął ślinę i przystąpił do studiowania ubioru.
    
    — Jakbyś wtedy miała na sobie dokładnie tę niebieską spódniczkę do połowy uda — Musiał improwizować. W szkolnym teatrze przyswoił sobie taktykę przetrwania na scenie: kiedy zapomniałeś tekstu, mów cokolwiek, byle długo. Stosując tę zasadę, zaczął więc wymieniać kolejne elementy garderoby. — Jakbyś miała tę samą różową koszulę z krótkim rękawem, co dzisiaj, ten sam biały staniczek i te same spinki we włosach, z tymi samymi motylami, i gdybyś włosy związała w taki sam kucyk i na szyję założyła ten sam złoty łańcuszek...
    
    — Nie patrz tutaj! — cicho krzyknęła Justyna. Bez złości. Tylko dlatego, że tak wypada. Zakryła ręką dekolt. Poprawiła koszulę, żeby ramiączko stanika już nie wystawało.
    
    — A byłaś ubrana inaczej? — Dopiero zadawszy pytanie, kleryk uświadomił sobie, jaką popełnił gafę.
    
    Tymczasem Darek z Agnieszką znikali właśnie za zakrętem alejki.
    
    — Ale ślepy byłem! — Nie czekając ani sekundy na odpowiedź dziewczyny, Piotrek uderzył w najwyższy ton samokrytyki. — Nie wiem, jak możesz zadawać się z takim głupkiem.
    
    Następnie chwycił Justynę za nadgarstek. Szarpnął lekko, drugą ręką wskazując na zakręt alejki, gdzie nie było już widać Darka i Agnieszki.
    
    Justyna zaniosła się śmiechem.
    
    — Przepraszam, Piotrek. Nie wiem, skąd ta głupawka. — Pewnie przez dotyk. Bywa, że jak się zetkną naładowane ciała, choćby koniuszkami palców, to przepłynie strumień elektronów, wywołując głupawkę albo jakiś inny odruch ...
«12...789...16»