1. Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie cz.2


    Data: 13.07.2022, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... obroty, zbombardowałem łechtaczkę dziesiątkami muśnięć. Na to właśnie czekała.
    
    Rzuciło jej ciałem jak żaglówką podczas sztormu. Z jej ust wydobył się głośny jęk.
    
    - Oooch! Tak! Tam! Jak Dobrze! - skurcze mięśni co chwila rzucały jej biodrami do góry. Kiedy ustały, dotykałem językiem muszelki, co powodowało szereg drgawek i kolejne westchnienia. Wreszcie opuściła pupę na łóżko, rozrzucając nogi na boki.
    
    - Oooo! No nie wierzę! To najlepszy orgazm jaki miałam w życiu!
    
    - Ha! Naprawdę? - byłem z siebie bardzo zadowolony.
    
    - To było..kosmiczne! Widziałam gwiazdy, całe galaktyki! - była bardzo szczęśliwa - lecę do ciotki!
    
    Usłyszałem tupot bosych stóp i już jej nie było. Po jakimś czasie zdecydowałem się zejść na dół. Założyłem szorty, bo nie wiedziałem, czy mam chodzić nago po całym domu przy Marzenie. Kiedy zszedłem na pierwszy schodek pochyliłem się, żeby zobaczyć co dzieje się w salonie. Dziewczyny siedziały na sofie. Pierwsza w swoim ulubionym szlafroku, druga w podkoszulce. Były ubrane, więc chyba dobrze zrobiłem. Dziewczyna tłumaczyła coś ciotce z zapałem gestykulując rękami. Zszedłem do nich i usiadłem w fotelu. Wtedy zauważyłem, że Sylwia jest goła od pasa w dół, a starszej wystawała pierś spod szlafroka.
    
    - No, no, nie sądziłam, że młodzież potrafi dawać taką rozkosz, brawo.
    
    - Dzięki - odpowiedziałem skromnie. Czułem się, jakby gratulowała mi wygrania zawodów sportowych.
    
    - Zagrajmy w kalambury! - krzyknęła Sylwia.
    
    - Kala co? - zapytałem.
    
    - No ...
    ... nie żartuj, że nie wiesz co to kalambury!
    
    Nie wiedziałem. W tamtym okresie grało się w "głuchy telefon", w "pomidora" albo w "butelkę". O kalamburach nie słyszałem.
    
    Dziewczyny wyjaśniły mi na czym polega i zademonstrowały. Jeszcze nigdy tak się nie uśmiałem. Jak Marzena naśladowała postacie z filmów, żeby odgadnąć tytuł, tarzaliśmy się po sofie ze śmiechu. Naśladowaliśmy ludzi, maszyny, zwierzęta, co było przezabawne. Jak odgadywałem hasło wymyślone przez Sylwię, skakała na mnie i całowała, a jak ja pokazywałem na przykład konia, wskakiwała mi na barana i kazała się wozić kłusem po salonie. Jeśli miałbym dać jakiś przykład szczęścia, byłaby to właśnie ta chwila.
    
    Wreszcie zmęczenie dało o sobie znać, a że zrobiło się późno, poszliśmy się wykąpać. Gdy wylądowaliśmy w pokoju Sylwia rzuciła się na łóżko.
    
    - Zróbmy to dzisiaj. Jestem gotowa.
    
    Od razu zrobiło mi się gorąco. Była to osoba przeze mnie uwielbiana i bardzo pragnąłem się z nią kochać. Sylwia wstała jeszcze, pogrzebała w kasetach i włączyła magnetofon. Usiadła na łóżku i zaczęliśmy się całować. Z głośników popłynęły dźwięki utworu "Imagine" Lennona.
    
    Boże, jeśli ktoś słuchał rockowych ballad z tamtych lat, wie jak idealnie dopasowują się do takich sytuacji. Słuchając piosenki, całując i trzymając w objęciach tą najdroższą dla mnie istotkę na świecie...nie mogę opisać szczęścia które czułem. Każdy musi przeżyć je sam.
    
    Delikatnie ją położyłem i wyjąłem gumkę. Rozłożyła nogi i zauważyłem, że jest bardzo ...
«12...456...13»