Dagmara i Gwidon
Data: 18.07.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... znowu wytrysnąłem, tym razem do ust dziewczyny. Połknęła wszystko, choć ładunek był znowu dość duży.- Lubię smak spermy, a to przecież samo białko i trochę wody, prawda?- Prawda, choć nigdy nie próbowałem, jak smakuję.- Byłeś lekko słonawy – roześmiała się.Nakryliśmy się kołdrą i wyczerpani naszymi miłosnymi zapasami szybko usnęliśmy. Obudziłem się pierwszy, wysunąłem się z łóżka ostrożnie, żeby nie obudzić dziewczyny i poszedłem do kuchni. Oczywiście, jak zwykle byłem nagi. W kuchni już rządziła Aniela, coś wkładała do garnka. Słysząc moje kroki nie odwróciła się, tylko stwierdziła- Jak tylko tutaj weszłam, domyśliłam się, że w domu jest kobieta!- Dzień dobry, pani Anielo, a skąd pani wiedziała?- Jak to, skąd? Wszystko w szafkach stoi inaczej, niż zwykle, a pan jeszcze nie wstał. Pewnie koszulę panu przydusiła i nie mógł pan się wygrzebać z pościeli, tak? Chociaż nie, przecież pan Gwidon śpi na golasa. Niech pan idzie do niej i bądźcie za kwadrans na śniadaniu.- Anielo, jest pani aniołem – i wyszedłem.Toaleta trwała trochę dłużej niż kwadrans, ale w końcu znaleźliśmy się w kuchni. Moja gospodyni przyglądała się uważnie Dagmarze, nie powiedziała ani słowa, żadnym gestem nie zdradziła wniosków, jakie wysnuła widząc obcą kobietę w jej prawie królestwie. Śniadanie było pyszne, a kiedy moja nowa kochanka wyszła do łazienki, Aniela przysiadła się do stołu.- Nie za młoda dla pana ta dziewuszka? Choć muszę przyznać, a znam się na ludziach, że w jej oczach widać, że sporo już ...
... przeszła w swym życiu- Jest pani jasnowidzką? Tak, Dagmara miała ciężkie życie... przerwaliśmy rozmowę na dźwięk otwieranych drzwi łazienki.- Chodź, dziewczyno, siadaj do stołu, Aniela zrobiła kawę, dobrze ci zrobi. - postawiła na stole kubek. A pan Gwidon jakiś taki zmarnowany dzisiaj, nie mógł pan spać? - uśmiechała się pod nosem, w głosie słychać było ironię.- A pani Aniela jakaś taka wścibska dzisiaj – odpaliłem.- Nie wścibska, tylko zatroskana, ma pan swoje lata, nie chcę, żeby się pan wykończył; obie tego chcemy, prawda, kochana – patrzyła na dziewczynę z przyjaźnią w oczach.- Prawda, prawda, ale proszę mi wierzyć, że to nie przeze mnie Gwidon taki... jak pani mówiła? Acha, zmarnowany.- Akurat, ja jestem stara baba i wiem o tych sprawach chyba wszystko, a młodość ma swoje prawa. No i do tego pan Gwidon długo jest bez kobiety...Dagmara zarumieniła się, nie wiedziała, co odpowiedzieć, ale gosposia wyszła już z kuchni.- Sympatyczna ta pani Aniela – dziewczyna kiwnęła głową w stronę drzwi – nie wyrzuciła mnie z domu.- To mój dom, nie pamiętasz? - objąłem ją i pocałowałem w usta. - teraz zbieraj się, musimy jechać.- Jechać? Dokąd?- Dowiesz się.Pojechaliśmy do apteki, gdzie kupiłem pigułki antykoncepcyjne i dużą paczkę prezerwatyw, do tego dwie tubki żelu i jakiś środek wzmagający doznanie przyjemności. Po powrocie nie zastaliśmy już na szczęście Anieli, za to na kuchni stał gotowy obiad. Nie miałem czasu na jedzenie, wolałem skonsumować ciasną pipkę Dagmary, teraz wreszcie mogłem. ...