Barbara (I)
Data: 28.07.2022,
Kategorie:
małżeństwo,
gra,
Zdrada
impreza,
Autor: Diabełwgłowie
... w nią wstąpił? Jedną ręką zapierała się o moje czoło, a tyłkiem urządzała sobie rodeo na mojej głowie. Czułem się zdominowany. Przecież ona nigdy taka nie była. Nigdy! – wyjęczałem w myślach, gdy jej ciałem targnął pierwszy spazm orgazmu. Ruchy i jęki stały się bezwładne i nieskoordynowane. Nastąpiło totalne szaleństwo. Jeszcze nigdy moja Baśka nie przeżywała rozkoszy w tak spektakularny sposób.
- Bosko – wysapała gdy doszła do siebie. – Zasłużyłeś na całusa – dodała zjeżdżając na dół w poszukiwaniu moich ust.
To też coś nowego – pomyślałem. Byłem cały umazany, a moja porządna żona, Basia całowała się ze mną jakby nigdy nic. Wszystko się zmienia – pomyślałem – oby na lepsze.
- Kocham cię ogierku, ale czasem muszę cię trochę do porządku przywołać. Nie można być egoistą. Nie tylko ty kochanie, potrzebujesz odrobiny rozkoszy – dodała z miną niegrzecznej dziewczynki.
- Swoją drogą, cudownie mnie wylizałeś. Smakowało? Mi każesz obciągać z połykiem, więc chyba nic się nie stało, że sam spróbowałeś - droczyła się ze mną Basia.
- Od początku, po kolei – sapnąłem- nie wylizałem, tylko zgwałciłaś mi twarz! Cały nos mnie boli! – dodałem siląc się na oskarżycielski ...
... ton.
- Było świetnie – dodałem już weselszym głosem - to było niespodziewane i niesamowite. Tak, smakowało, możesz połykać zawsze, bo naprawdę nie ma się czego czepiać – zacząłem się śmiać.
- Będę połykać ale czasem się z Tobą podzielę, żebyś sobie nie pomyślał, że jestem samolubna – kontynuowała żarty Basia.
Reszta wieczoru zleciała nam na pogaduszkach. Dopiliśmy wino, i zastanawialiśmy się co może się zdarzyć w klubie za tydzień. Gdy podniecenie trochę opadło zacząłem odczuwać niepokój i zazdrość. Z drugiej strony, podobała mi się nowa Basia. Basia wyzwolona i namiętna. Ostatni rok był dużo lepszy w sprawach damsko-męskich niż poprzednie kilkanaście lat. Może realizacja fantazji niczego nie popsuje, tylko wzniesie nas na wyżyny – zapewniałem siebie w myślach, patrząc jednocześnie ukradkiem na moją piękną żonę która powoli zasypiała z głową na moich kolanach. W międzyczasie zrobiło się późno. Nawet nie wiem kiedy minęła północ. Wziąłem ją na ręce i położyłem do łóżka. Ostatnie moje myśli przed zaśnięciem wędrowały w kierunku przyszłego piątku. Piątku, który mógł otworzyć schody do nieba ale i do piekła. Na szczęście to jeszcze cały tydzień – pomyślałem zasypiając.
Cdn...