Barbara (I)
Data: 28.07.2022,
Kategorie:
małżeństwo,
gra,
Zdrada
impreza,
Autor: Diabełwgłowie
... żonce zaczęła podrygiwać stopa w rytm muzyki z radia. Wtedy mnie olśniło.
- Chodźmy gdzieś! – wypaliłem znienacka.
Basia spojrzała pytająco.
– Co masz na myśli Krzysztof? Gdzie „chodźmy”?
- Chodźmy gdzieś potańczyć – odparłem – jest piątek wieczór. Nie bardzo chce mi się ten weekend spędzić na kanapie.
Basia wahała się przez chwilę, ale w końcu skinęła głową. Chyba była to aprobata, chociaż nie dostrzegłem wielkiego entuzjazmu.
Dodam, że nie jestem wielkim fanem tańców, ale oczywiście włączył mi się moduł fantazji, który spowodował, że nagle pomysł wyjścia do klubu wydał mi się jedynie słuszny. Szybko przejrzałem miejski portal informacyjny pod kątem klubów. Mieszkamy w sporym mieście, więc jakiś wybór opcji był. Zdecydowaliśmy się na klub, w którym miała być impreza tematyczna – disco z lat osiemdziesiątych. Spodziewaliśmy się, że na takiej imprezie średnia wieku będzie trochę wyższa i nie będziemy potykać się co chwilę o pijanych nastolatków.
- Kochanie ubieraj się zatem – powiedziałem. - Tylko żeby mi to było seksownie – puściłem oko.
- Seksownie? Co masz na myśli? – z przekąsem zapytała Basia
- No wiesz, jakaś krótka kiecka i stringi. Inaczej nic z tego – zaśmiałem się.
- Zwariowałeś!? Chcesz żeby ludzie oglądali mój celulit i do tego goły tyłek - broniła się Basia.
- Basiu, masz najbardziej rasową dupkę jaką w życiu widziałem – zapewniłem natychmiast.
- Niejedna nastka chciałaby mieć takie nóżki jak ty. Ma być krótko i basta. Na ...
... dworze jest ciepło, więc wilka nie złapiesz – dodałem.
Następne pół godziny moja piękniejsza połowa spędziła w łazience. Ja szybko wskoczyłem w jeansy i jakąś luzacką koszulę. Zacząłem się już trochę niecierpliwić. W końcu wyszła. Na jej widok nie mogłem się oprzeć i gwizdnąłem przeciągle.
- Fiuuuuu, ktoś tu dziś będzie miał branie! – zaśmiałem się
- Przestań mnie już peszyć wariacie. Zamawiaj taksówkę lepiej, bo noc ucieka.
Basia wyglądała cudnie. Ciemne włosy luźno spływały jej na ramiona. Pozwoliła sobie na trochę śmielszy makijaż. Czerwień ust aż biła po oczach. Całości dopełniała krótka, czarna sukienka i szpilki na czerwonej platformie.
- Wow! – szepnąłem tylko – co my tu mamy? Złapałem ją szybko za tyłek. Pod materiałem poczułem jędrność pośladków. Szybko kucnąłem i zadarłem sukienkę do góry.
- Brawo, moje ulubione! – zawołałem patrząc na bordowe stringi, które więcej odsłaniały niż zasłaniały – już mi się chce - kontynuowałem.
- Zostaw zboczku jeden – Basia lekko trzepnęła mnie torebką w głowę – zachowuj się!
- Dobra, dobra! Taksówka zaraz będzie. Możemy schodzić na dół. Nie bij swojego męża – dodałem symulując ciężki uraz głowy, czemu przeczył mój szeroki uśmiech.
Piętnaście minut później byliśmy już w klubie. Ludzi było sporo, a muzyka grała już w najlepsze. Spojrzałem na zegarek. Była 21.30. W sam raz – pomyślałem. Zabawa zdążyła się już lekko rozgrzać. To dobrze, bo początki są z reguły drętwe.
- Bawmy się, nie ma na co czekać! – ...