Sigil (IV). Do piekła i z…
Data: 08.08.2022,
Kategorie:
anna i bert,
miłość,
dramat,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... siebie głuchy jęk. Dłonie właściciela głosu otwierają jej usta i wlewają nieco płynu, który ma ożywcze działanie na jej ciało.
Jakby ktoś dał mi zastrzyk z adrenaliny.
Uchyla powieki i widzi pochyloną nad nią, umazaną sadzą twarz Berta. Jej wyraz pozostaje poważny, ale czarne oczy śmieją się do niej, wyrażając niemą radość z powodu powracającego, dobrego stanu.
- Dobrze widzieć, że jesteś cała, Anno – Tym razem również usta demona uśmiechają się – Pomogę ci wstać, przed nami jeszcze dwa pokoje do przejścia.
- O rany! – Dopiero po chwili dziewczyna uświadamia sobie, że po szalonym modronie i trupich światłach nie został ślad, a otacza ich ściana bujnej roślinności, śpiewających ptaków i promieniujących zielenią drzew – Tu jest niemal tak pięknie jak w Drzewie Życia!
- To arboretum – Bert pomaga jej wstać – Modron systematycznie niszczył roślinność i zwierzęta, próbujące odrodzić się w tym miejscu. Po tym, jak został przez nas unicestwiony pokój wrócił do swojego poprzedniego stanu.
- Ale jak to się stało? Tak szybko? Byliśmy nieprzytomni kilkanaście minut!
- Jesteś pewna? – Demon spogląda na nią badawczo – Nie zakładałbym, że to było kilkanaście minut. Czas biegnie tutaj inaczej niż na zewnątrz, a obawiam się, że to miejsce... jest wyłączone z czasu.
- Co to znaczy "wyłączone z czasu"? – Ania jednym uchem słucha, a drugim wypuszcza tłumaczenie Berta błyszczącym z zachwytu wzrokiem obserwując widoki dookoła.
- To znaczy, że możemy tu spędzić lata, ...
... zestarzeć się, a poza labiryntem czas nie będzie biegł.
- Jak to nie będzie biegł, o czym ty mówisz? – Spogląda na niego nieprzytomnym wzrokiem – Nieważne, bądźmy przez chwilę cicho.
- Chodźmy stąd – Wznawia rozmowę po chwili milczenia - To miejsce mnie przytłacza. Proszę – W jej oczach czai się ból.
- Zaraz, a gdzie jest Nex? – Orientuje się, że nigdzie nie widać starego duergara.
- Tam – Bert wskazuje dłonią nieopodal leżące zwłoki – Nie miał szans na przeżycie, znajdował się zbyt blisko, kiedy modron wybuchł. Zresztą – obraca się do Ani plecami – Ja też oberwałem.
Dziewczyna zamiera z przerażenia. Skóra Berta jest poharatana i porozrywana, po plecach cieknie krew.
- Bert! O Jezu! – Demon krzywi się na dźwięk imienia Syna Bożego – Polejmy to wodą z Drzewa Życia. Jesteś poważnie ranny!
- Po pierwsze, moje dziecko – Demon staje na nogi krzywiąc się – to nie są poważne rany – Ania robi niezadowoloną minę słysząc jego słowa – Po drugie – Kontynuuje podnosząc nieco głos – Najważniejsze jest znalezienie rady, a wszystko inne odkładamy na później. Obiecuję, że po spotkaniu z radą znajdziemy karczmę i odpoczniemy.
Ania wpatruje się w niego przeciągle bez słowa.
- Bert, co się dzieje? – Dziewczyna wygląda na zaniepokojoną stanem demona – Dobrze się czujesz?
- Tak dziecko, jestem w doskonałym stanie, nie przejmuj się moimi ranami, bywało dużo gorzej – Robi dobrą minę do złej gry.
- Varscona wytrzymała wybuch – Trzyma okopcony od eksplozji modrona miecz w ...