W zgodzie z naturą
Data: 20.08.2022,
Kategorie:
las,
Pierwszy raz
Autor: Ignatius
... nie myślałem, że proste dotknięcie może tak oddziaływać na zmysły. Po chwili oboje żuliśmy gumę.
– Ile masz lat? Wyglądasz strasznie młodo – powiedziała. Jej twarz była tuż przy moim uchu, więc przeszedł mnie dreszcz.
– Dwadzieścia jeden.
– Ale mówiłeś, że masz magistra – wyprostowała się. Mój wzrok nieco przyzwyczajał się do ciemności, ale nie mogłem dostrzec wyrazu jej twarzy.
– Bo mam. Zdarzyło mi się nieco przyspieszyć edukację.
Chyba zrozumiała dokładnie, dlaczego tak bardzo nie lubię uczelni. Zaśmiała się gromko. Jej długi kucyk opadł na moją twarz i połaskotał mnie po nosie.
– Czyli jesteś geniuszem?
– Gdybym był, miałbym już tytuł profesora. Jestem matematykiem – przyznałem się. Opadła na mnie. Dotknęła nosem mojego policzka. O nie, nie rób tego... Za późno. Cmoknąłem ją w policzek.
– Na zbyt dużo sobie pozwalasz, małolacie – powiedziała. Zmieniła nieco swoje ułożenie. Poczułem jak przesuwa się i już po chwili leżała na mnie.
– Podobasz mi się, ale... – chciałem ugasić ten zapał.
– Musi być ale? Nie możesz po prostu powiedzieć mi komplementu?
Moje ciało zaczęło sobie przypominać, jak siedziała na mnie w lesie. Agata rozpuściła swoje włosy, które rozlały się po mojej twarzy i zapewne po jej plechach. Przytuliłem ją mocno i docisnąłem do siebie.
– Nie szarżuj tak. Idź spać – odparła spokojnie.
Jak? Jak mam zasnąć? Tuliłem się do niej mocno. Była zmęczona, znów szybko zasnęła. Pomyślałem, że to niezdrowo, jeśli nie wyjęła gumy, bo ...
... może się zakrztusić, ale już nic nie zrobiłem. Leżałem nie chcąc jej wypuścić. Jak ona ładnie pachniała!..
…A może to wszystko było tylko snem, który prysnął nad ranem jak bańka mydlana. Obudziłem się sam. Przekonanie, że cały wczorajszy dzień był tylko wytworem mojej wyobraźni zdążyło wziąć górę. Już miałem wstać, kiedy ktoś wszedł do mojego namiotu.
– Brrr, nie wiedziałam, że poranki są takie chłodne – powiedziała Agata widząc, że nie śpię. Zdjęła buty i wskoczyła na mnie. Zaczęła się przykrywać. – Byłam się wysikać i zmarzłam. Ogrzej mnie – poprosiła.
– Myślałem, że jesteś wytworem mojej wyobraźni – powiedziałem jeżdżąc rękoma po jej plecach.
– Dlaczego tak myślałeś?
– Bo to brzmi tak niemożliwie. Spotykam kobietę w lesie, pomagam jej, a ona wcale się mnie nie boi i nie ma nic przeciwko, by przenocować w moim namiocie i...
– Kiedy ostatni raz widziałeś się w lustrze? – przerwała mi. – Bać się ciebie? Kurdupla małolaty, cherlaka, z twarzą zdradzającą, że nie skrzywdzi muchy?
Naprawdę było jej zimno. Poruszała się lekko, by się ogrzać. Takie ruchy były dla mnie nieco niebezpieczne, w końcu leżała na mnie. W dodatku mogłem ją dotykać swobodnie. Moje ręce zjechały trochę niżej.
– Ach – wyrwało mi się ciche jęknięcie. Przestała się ruszać. Zamarłem. Zaraz dostanę z liścia.
– Miałeś całą noc, żeby się do mnie dobrać, a ty nic – uśmiechnęła się. – Myślałam, że jesteś dżentelmenem, a ty po prostu czekałeś na rano.
– To nie tak – zaprotestowałem.
– A ...