Orzechowe (II)
Data: 01.09.2022,
Kategorie:
Brutalny sex
pikantnie,
klapsy,
Klasycznie,
Autor: deal
... współrozmówczyni.
Spotkanie dobiega końca i Krzysztof umawia się z Hubertem na telefon. Po opuszczeniu przez niego biura, szef wraca na swoje miejsce i z założonymi na piersi rękoma przygląda mi się w skupieniu. Za oknem słychać nieśmiałe pomruki nadchodzącej burzy, a ja czuję, że nad moją głową już zebrała się potężna chmura, z której walą pioruny i pada deszcz siekący mnie po twarzy.
- Oszukałaś mnie – mówi nagle czym zwraca na siebie moje zdumione spojrzenie. - Dratewka jednak przeżył – bardziej stwierdza niż pyta. - Skąd się znacie?
- Temat niewarty energii, by go kontynuować – próbuję zbyć pytanie i zbieram swoje notatki.
- Znajomy znajomego znajomej przekazał mi trochę informacji na jego temat.
- Nie przypuszczałam, że mój szef jest plotkarzem - odpowiadam rozbawiona.
- Rozpytałem tam i tu – wzrusza ramionami. - Wiesz jak to jest, wchodzisz w interesy z kimś o kim nie masz pojęcia i może okazać się, że pociągnie cię na dno ze sobą.
- No, tak – przytakuję i czuję narastający ból głowy i barków od utrzymującego się w nich napięcia. - Słuchaj, to spotkanie mnie wypompowało. Na dzisiaj nie ma już nic więcej zaplanowanego, więc chciałabym dokończyć resztę pracy w domu.
- Dobrze się czujesz? - pyta z troską.
- Tak, po prostu... - nie wiem co mam powiedzieć. Nie będę przecież wywnętrzać się przed szefem, choćby nawet chwilami wzbudzał moją sympatię.
- Okej. Jedź. Zaraz prześlę ci na maila zestawienia, które chciałbym żebyś dla mnie przejrzała i ...
... zajęła się ich uporządkowaniem.
- Dzięki. - Zabieram swoje rzeczy i gdy już trzymam dłoń na klamce zatrzymuje mnie jeszcze.
- Aga – zaczyna miękko – to nie moja rzecz i nie chcę mieszać się w twoje prywatne sprawy, ale nie mogę pozwolić żeby to przekładało się negatywnie na nasz biznes.
- Rozumiem.
- Wiem – przytakuje.
Po powrocie do domu kieruję się prosto do łazienki zrzucając po drodze szpilki, spódnicę, koszulę i bieliznę. Po kilku minutach po moich plecach płyną strugi gorącej wody. Opieram czoło na chłodnych płytkach i czuję ulgę, gdy napięte do granic mięśnie zaczynają się rozluźniać.
Poczucie winy nieśmiało zaczyna sączyć się do mojej głowy. Chyba za ostro potraktowałam Huberta, ale zrobiłam to tylko po to, by móc się obronić.
Bałam się, że będzie ze mnie szydzić po tej wspólnej nocy, albo w ten chłodno- znudzony sposób da mi do zrozumienia, że mam się szybciutko zawinąć z jego domu. Zapobiegawczo więc odepchnęłam go pierwsza. A jak zobaczyłam go w biurze, pomyślałam, że spróbuje postawić mnie w krępującej sytuacji przed szefem. Tylko... po co miałby to robić? Trochę skucha, bo okazało się, że nie zachował się jak dupek. W przeciwieństwie do mnie.
Zestawienia, które przesłał mi Krzysztof kończę opracowywać, gdy na dworze zaczyna się ściemniać. Przecieram piąstkami piekące oczy i odkładam laptopa na bok.
Patrzę przez chwilę w okno zastanawiając się co poprawiłoby mi nie najlepszy nastrój. Próbuję wybrać między zakupami, zamówieniem ogromnej ...