Arystokrata (VIII)
Data: 05.09.2019,
Kategorie:
Incest
Brutalny sex
niewolnik,
Autor: violett
... niej pożądanie, a fakt, że był jej bratem, nie miał żadnego znaczenia. Ciało Marty potrzebowało mężczyzny; pragnęła niecierpliwego dotyku mocnych dłoni, oddechu na skórze, który byłby wulgarnym szeptem wyuzdanej obietnicy… Zapragnęła kogoś, kto potrafiłby zaspokoić, niespodziewanie zbudzone żądze… Wstrzymała oddech… pożądała… tak bardzo pożądała teraz Kaja. Bolesny skurcz pochwycił ją za serce na myśl o niewolniku, który przekraczając narzucone mu granice, potrafił zburzyć zimny mur obojętności, jaki zbudowała wokół siebie z lęku przed kolejnym zawodem…
– Niebezpieczną, piękną, moją! – Gdy jego usta znalazły się na wysokości ust Marty, pociągnęła brata za włosy tak silnie, że aż jęknął. Kiedy odchylił głowę do tyłu, dostrzegła na twarzy Roberta niebezpiecznie podniecający uśmiech i pomimo siły, którą włożyła, aby utrzymać go z dala od siebie, wargi brata przylgnęły do ust siostry. Całował kąciki jej ust, rozchyliła wargi, odpowiedział jej delikatnym pocałunkiem. Zdziwiła się – pieszczota była lekkim muśnięciem, jakby prośbą o bliskość, niczym więcej. Przejechała językiem po jego wargach, jej usta rozgrzały się i zaczęły stawiać żądania, a on uległ, potrzebował kontaktu tak samo jak siostra. Całował żarliwie, namiętnie, aż w końcu zabrakło Marcie tchu. Impulsywnie otworzyła oczy i spojrzała w lusterko. Drugi tym razem nie uciekł przed nią ze wzrokiem, patrzył na nią beznamiętnym, wypalonym spojrzeniem niebieskich oczu, była pewna, że zerkał na nich cały czas. Odepchnęła ...
... mocno Roberta.
Nie byli dziećmi, powinni panować nad żądzami. Nie mogli tego zrobić, nie chcieli tego, ona nie chciała… Pozwolił jej to uczynić nadspodziewanie łatwo, chociaż z gardła wydobył się chrapliwy jęk zawodu. Z ociąganiem odsunął się od siostry, popatrzył na nią błędnym wzrokiem i z rozdrażnieniem opadł z powrotem na siedzenie obok. Sięgnął po butelkę, nerwowo odkręcając korek, aby jak najszybciej napić się, ale wyjęła mu z ręki szkło. Tym razem dokuczało jej takie samo pragnienie odrobiny zbawiennego trunku. Zakręciło jej się w głowie, wciąż czuła smak i zapach swojego brata, natomiast nie doświadczała żadnego wyrzutu, a nawet żądała więcej.
– O czym rozmawialiśmy? – wyrwał ją z rozmyślań.
Przez głowę przebiegła Marcie myśl, jak daleko byliby w stanie się posunąć. Bała się pomyśleć o ewentualnych konsekwencjach ich wspólnego uniesienia. Tak niewiele brakowało… A najgorsze, że nie miała skrupułów. Do czego była zdolna? Na szczęście w ostatniej chwili powstrzymała Roberta… albo zapanowała nad własną żądzą… Czy posiadali jakiekolwiek granice? Pospieszna ocena sytuacji przytłaczała.
– Przepraszam. – Potarła skronie, pytanie sprowadziło ją do tu i teraz. Wyczuła u mężczyzny zmianę nastroju. – Nie usłyszałam…
– Na czym skończyliśmy naszą poważną rozmowę? – powtórzył szorstko, ale bez trudu wyczuła jeszcze w jego głosie nutę podniecenia i zaskoczenia jednocześnie.
– Na tym, że jestem niebezpieczna i zła – zaintonowała koniec zdania, tak jakby to było ...