Arystokrata (VIII)
Data: 05.09.2019,
Kategorie:
Incest
Brutalny sex
niewolnik,
Autor: violett
... wnętrzu terenówki.
– Właśnie taki… – Pogłaskał Martę po policzku przyjemnie ciepłą dłonią.
– Nie wiem, mówisz tak jakoś dziwnie – poczuła, jak tworzyło się pomiędzy nimi szczególne napięcie – nie bierzesz mnie na serio…
– Ja nie biorę na serio? – Wydawał się autentycznie zdziwiony. – Ciebie nie da się nie brać na poważnie.
Chwycił siostrę za rękę i mocno ścisnął, za mocno. Syknęła. Uniósł dłoń do ust i pocałował, a następnie uczynił to samo z każdym palcem z osobna, jednocześnie nie spuszczając z Marty przymrużonych, natarczywych oczu. Gdyby nie znała Roberta, może zatrwożyłaby się, ale elementy jego specyficznego sposobu bycia nie były dziewczynie obce.
– Znam parę osób, które nie wzięły cię na serio… – Głos mężczyzny stawał się rozkosznie uwodzicielski.
– Naprawdę? – podjęła jego grę. – Masz coś konkretnego na myśli?
Podała mu drugą dłoń, robił z nią dokładnie to samo co z pierwszą, trzymając teraz obie w swoich. Ciepło jego palców przenikało ją na wskroś, wywołując dreszcz, natomiast złociste spojrzenie, zmysłowy dotyk warg na skórze oraz coraz większe ciepło w aucie i świadomość obecności Drugiego sprawiały, że odczuwała perwersyjną przyjemność.
– Jak to, co? – mruczał. – Ktoś właśnie czeka na wyrok, a inny popełnił samobójstwo… Ktoś nieuważny stracił majątek, a inny, mniej rozważny, nie ma pojęcia, kogo wprowadził do domu… – sapnął, wciągając w nozdrza jej zapach i położył głowę na kolanach siostry. – Kilku zastanawia się właśnie, dlaczego wpadli ...
... w tarapaty…
Włożyła dłonie w czarne, gęste włosy i z czułością zaczęła masować skórę głowy brata. Westchnął cichutko z niewątpliwej przyjemności, a jego ręka nieśpiesznie, choć coraz śmielej, błądziła po łydce kobiety, sprawdzając, jak dalece może się posunąć. Nagle zsunął się z siedzenia na kolana i zaparł plecami o przedni fotel, na którym siedział Drugi. Spojrzała w lusterko i spotkała wzrok niewolnika. W momencie, kiedy posłała mu wymowny uśmiech, umknął swoim błękitnym spojrzeniem. Gładziła włosy brata, który wtulał twarz pomiędzy jej uda, przyprawiając Martę o dreszcz podniecenia. Spięła się, czując, jak chłonie jej zapach, jak napręża mięśnie i zaczyna oddychać szybciej, wyłącznie przez usta.
– Myślisz, że w takiej sytuacji chciałbym z ciebie zadrwić… – Zaczął całować jej uda, przez materiał spodni czuła gorąco jego warg. – Nigdy w życiu… – Usta Roberta zaczynały wędrować coraz wyżej, a złociste oczy skupiły się na lekko zdumionej twarzy siostry, jakby szukając przyzwolenia. Nie dawała zgody, lecz też nie wzbraniała. – Nigdy w życiu nic przeciw tobie…
Silne ręce mężczyzny pewnie objęły ją w pasie; hipnotyzował wzrokiem, zmuszając do uległości. Kurczowo zaciskała dłonie na jego włosach, starając się zdecydowanie oprzeć bratu.
– Jesteś moją siostrą… – wychrypiał.
Nie zrozumiała, czy było to oświadczenie lojalności wobec niej czy słaba próba powstrzymania się. Pociągnęła go mocno za włosy, ale nie zareagował. Zachowanie mężczyzny sprawiało, że budziło się w ...