Arystokrata (VIII)
Data: 05.09.2019,
Kategorie:
Incest
Brutalny sex
niewolnik,
Autor: violett
... obrócić dwukrotnie, rozbryzgując dookoła błoto i szerząc popłoch wśród stojących w pierwszym rzędzie ludzi.
– A kazałem ci się odzywać… – Robert niewzruszony sprowokowaną sytuacją, wyciągnął z kieszeni kurtki kluczyki i rzucił nimi w niewolnego. – Prowadzisz – rozkazał, po czym zwrócił się do siostry: – Oddaj tego bydlaka, bo jeszcze zrobi ci krzywdę.
Zeskoczyła z siodła, po raz kolejny ignorując docinek. Oddała wodze jakiemuś niewolnikowi przysłanemu przez Martina i z troską obserwowała, gdy odchodził z coraz bardziej niespokojnym karym. Brat otworzył przed Martą drzwi pojazdu i ponaglił, aby wsiadła do środka. W ciepłym wnętrzu poczuła, jak bardzo była zziębnięta. Przemoczone ubranie nie spełniło swojej funkcji. Robert usiadł obok niej, sięgnął pod przednie siedzenie pasażera i wyciągnął butelkę whisky.
– Masz, rozgrzejesz się trochę. – Podał jej zdecydowanym ruchem, ale odmówiła.
– Nie, dziękuję. – Oparła się wygodnie i odruchowo zerknęła we wsteczne lusterko z przodu auta. Ujrzała w nim skupioną twarz Drugiego. Nie wyglądał najlepiej, miał posiniaczoną twarz i oko zapuchnięte do tego stopnia, że prawie nie było go widać. Robert spostrzegł, że obserwuje jego osobistego, łyknął trochę z butelki i powiedział niskim głosem:
– Jak widzisz, nie mógł stawić się na twoje wezwanie, był… jakby trochę zajęty. – Utkwił w niej wnikliwe spojrzenie. – Ale teraz, gdy tylko sobie zażyczysz, jest do twojej dyspozycji.
– Chciałam mu zadać tylko kilka pytań – wyjaśniła, ...
... nie pozostając bratu dłużną.
– Oczywiście. – Kiwnął głową i zrobił wymowną minę. – Dobra, dobra, nie wnikam w szczegóły…
Wzruszyła ramionami, udając, że nie widzi, jak zżera go ciekawość wyjaśnień, które chciała uzyskać od Drugiego, i że nie zrozumiała podtekstu, mającego sprowokować kobietę do wynurzeń.
– Naprawdę to ludzie twojego kumpla? – spytała, aby odejść od tematu osobistego niewolnika.
– Jedź – uderzył w zagłówek fotela kierowcy, na którym siedział Drugi – na co czekasz?
Po chwili silnik zamruczał cichutko i samochód powoli ruszył.
– Tak – westchnął ciężko, trochę teatralnie. – Wierzysz mi?
Skinęła głową zgodnie z prawdą. – Przepraszam, że tak naskoczyłam na ciebie. – Chciała być miła.
Upił kolejny łyk. Stanowczo za dużo pił; z tego, co już zdążyła spostrzec, praktycznie nie rozstawał się z butelką. Inna sprawa, że tak naprawdę nigdy nie widziała go pijanego w sztok. Miał tak mocną głowę, czy może aż tak dużo jednak nie pił?
– Nie ma sprawy, jestem wystarczająco gruboskórny…
– Ale ja nie… Po co ta uszczypliwość? – Odwróciła na chwilę wzrok do okna.
– Dlaczego uważasz, że to uszczypliwość?
– A nie jest?
– Nie – odparł spokojnie. Wyczuła w głosie brata odprężenie, odwróciła się do niego, oparła głowę o siedzenie i przytuliła policzek do miękkiej skóry oparcia, spoglądając w utkwione w nią złote oczy Roberta. – Czy wszystko, co mówię, odbierasz w ten sposób?
– W jaki sposób? – przekomarzała się, rozleniwiona ciepłem panującym we ...