Arystokrata (VIII)
Data: 05.09.2019,
Kategorie:
Incest
Brutalny sex
niewolnik,
Autor: violett
... myśli, a kiedy dotarło to do niego, głośno przełknął ślinę i wyznał cicho:
– Mam tylko ciebie, Marto… Możesz o mnie myśleć, co tylko chcesz, ale kocham cię i nie chcę stracić. Jesteś wszystkim, co mam… – Robert wypowiedział te słowa niemalże bez tchu i w panice ścisnął nadgarstki siostry. – Chcesz więcej nieszczęśliwych wypadków? – Marta delikatnie, choć stanowczo wyswobodziła swoje dłonie z jego rąk, kiedy nieświadomie zaczął sprawiać jej ból. – Tylko dlaczego, do cholery, ty?!
– Bo mam taki kaprys? Bo nikt się tego po mnie nie spodziewa? Bo nikomu nie przyjdzie do głowy, że za wszystkim stoję ja? – odparła, a twarz Roberta zmieniała się wraz z wypowiadanymi przez nią zdaniami; malowała się na niej mieszanina zaskoczenia, wściekłości i ciekawości.
– Dlatego odsunęłaś mnie od firmy, żeby nikt mnie nie wiązał z tym, co zamierzasz zrealizować; aby nikt nie pomyślał o mnie…
Uśmiechnęła się w duchu do siebie; myśli brata podążały w dobrym kierunku, jednak naprawdę nie doceniał jej. Do głowy by mu nie przyszło, że to za jej sprawą Max Kanter rozpoczął procedurę odebrania koncesji Holdingowi Radrays Valley na handel niewolnikami, przeświadczony, że robi Marcie Rays przyjacielską przysługę w sporze o przejęcie firmy i majątku. Udając prywatną wojenkę z bratem, odsuwała od siebie ewentualne podejrzenia o właściwy cel, wyznaczony dawno temu.
– Nie zrób nic, co mogłoby mi przeszkodzić w tym, co zaczęłam – zbagatelizowała sens wypowiedzi brata, odnosząc wrażenie, że ta ...
... niespodziewana słabość nie przystoi Robertowi. – Doprowadzę do tego, że będziesz przewodniczącym Rady. Jesteśmy to komuś winni i wierz mi, że jeśli staniesz mi na drodze… zniszczę cię.
Robert zwarł szczęki, a dłonie same zacisnęły się w pięści – ostatnie zdanie zmroziło go, wprowadzając w osłupienie. Z niedowierzaniem szukał w jej twarzy zaprzeczenia, lecz nie pozostawiła najmniejszych złudzeń, w tym wypadku mogła być szczera.
– Grozisz mi? – Niebezpieczne błyski, które pojawiły się w zwężonych oczach brata, natychmiast zamieniły zaskoczenie w lodowaty gniew.
– Nie. Ja cię jedynie ostrzegam – odparła głosem nie wyrażającym nawet cienia emocji. Marta przedstawiła sprawę jasno: albo przystanie na jej propozycję, albo wyeliminuje go z gry.
Mierzyli się wzrokiem. Niełatwo przychodziło Robertowi pogodzić się z planami i decyzjami siostry. Zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie podejmowała, jednak wierzyła w jego braterską miłość i liczyła, że jak zwykle nie będzie potrafił jej odmówić. Pragnęła uniknąć wojny za wszelką cenę, ale jeśli miałoby dojść do konfrontacji, uczyni absolutnie wszystko, co będzie konieczne, aby dopiąć swego. Żywiła nadzieję, że Robert zdaje sobie sprawę z jej determinacji i licząc na jego rozsądek, że nie dopuści, aby stanęli naprzeciw siebie jako przeciwnicy.
– Kurwa, czy ty siebie słyszysz? – warknął przez zaciśnięte zęby. – Realizujesz jakieś nieprawdopodobne zamierzenia, decydujesz i manipulujesz; oświadczasz, nie pytasz, a żądasz! Jakim ...