Kryzys tożsamości (I) - Ich światy
Data: 17.09.2022,
Kategorie:
bielizna,
BDSM
różne,
cykl,
Autor: CichyPisarz
... standard. Doceniała, że mężczyźni dbali o każdy szczegół, chociaż duże litery napisu zdawały się być przesadzone i trąciły kiczem. Odsunął elastyczną taśmę okalającą biały materiał bielizny i oczom ukazał się spory kutas w pełnym wzwodzie. Źrenice jej oczu automatycznie się powiększyły, a język nawilżył puszyste wargi, jakby szykowała się do robienia fellatio.
- Rób to sam - zarządziła.
Łukasz zrozumiał polecenie, stał przed nią i obciągał sobie dłonią. Próbował znieść wwiercający się w jego oczy spojrzenie klientki, ale jej śmiałość i pewność siebie go pokonała. Zdawała się być największą bezwstydnicą, z jaką miał do czynienia. Czuł lekki upokorzenie, ale spełniał fanaberię gospodyni.
Katarzyna miała świetną zabawę, rządziła, a facet tańczył, jak mu zagrała. Minęła chwila, a dorosły mężczyzna wciąż stał przed nią, pieścił się sam, a ona ostentacyjnie rozłożyła uda i wsunęła dłoń w skąpe majteczki. Dotykała się i wciąż patrzyła na gościa, jakby ten widok jej wystarczał, a resztę załatwi sama.
- Liż mnie! Liż! - zarządziła w nagłym przypływie rozkoszy, jakby mając do niego pretensje, że nie wyprzedził jej myśli.
Przywarł do delikatnych skórek niczym pijawka do skóry żywiciela. Żuł strzępki sromu, dociskał językiem łechtaczkę, a palce masowały całą śliską okolicę krocza. Kciuki rozkładały wargi sromowe na boki, by mógł wcisnąć wszędobylski język głęboko w dziurkę. Zacisnęła uda, ale on wciąż szurał twarzą po jej sromie. Chłeptał soczki niczym spragniony ...
... wody pies.
- Dość. Dość. Już dość! - krzyknęła, powstrzymując go przed doprowadzeniem do orgazmu, a kiedy odkleił usta od różyczki, nagle zmieniła zdanie. - Liż, liż do końca!
Nie minęło pół minuty, a trzymając uda w okolicy wzorzystych krawędzi pończoch, wyprężyła się, odginając ciało ku oparciu sofy, szczytowała. Ten facet jest genialny! - wykrzyczała w myślach.
Nie okazała zachwytu, chociaż go czuła. Łącząc ze sobą nogi, przerzuciła je nad głową wynajętego mężczyzny i usiadła. Bez słowa opuściła salon i wróciła z kolejnym napełnionym kieliszkiem.
- Na pewno nie chcesz? - uniosła lampkę wina, by upewnić się, że ją zrozumiał. Wiedziała, że odmówi, chociaż dopuszczała opcję zmiany zdania, bo wydzielina pochwowa mogła pozostawić w ustach niesmak. A spijał ją z cudownego źródełka wyśmienicie.
Po minucie, może dwóch, przerwy kieliszek na wino stał opróżniony na stoliku kawowym, a Katarzyna patrzyła na skonsternowanego mężczyznę.
- Chcę znowu - zdradziła mu kaprys niczym znudzona dziewczynka. Rozłożyła przy tym uda, co nie dawało mu pola do innej interpretacji słów, jak "wracaj do lizania".
Zrobił to, ale tym razem to ona oderwała cipkę od mokrych warg, po niespełna minucie pieszczot. Kiedy tylko poczuła napływ soczków, wstała i bez pytania nabiła się na kutasa wynajętego faceta. Westchnęła, kiedy poczuła, że wypełnią ją całą. Nasada penisa nie zniknęła jeszcze w tunelu, a ona już czuła, że zaraz ją rozsadzi, przystopowała. Ujeżdżała chłopak wciąż, i wciąż, ...