1. Kryzys tożsamości (I) - Ich światy


    Data: 17.09.2022, Kategorie: bielizna, BDSM różne, cykl, Autor: CichyPisarz

    ... nalegać, trochę się źle czuję - spróbowała podać kolejną wymówkę.
    
    - Ta, jak zwykle - spuentował uszczypliwie dotychczasową wymianę zdań i celowo zrobił minę obrażonego, tak się czuł.
    
    Minęło najwyżej pięć minut, a Marlena obciągała mężowi, siedząc obok niego i będąc pochylona nad jego kroczem, uległa. Powoli rozpięła rozporek i wyciągnęła twardą pałę męża. Widziała zachwyt i podziw w jego oczach, kiedy jej dłoń obejmowała korpus korzenia. Szybko nakryła go ustami, chociaż nie miała na to ochoty, ale robiła to dla świętego spokoju. Wiedziała, że w przeciwnym razie jutro będzie znosić jego humory. Wolała tego uniknąć. Nie przepadała za członkiem szorującym jej policzki i przełyk, ale w końcu to był jej mąż, wypadało się czasem poświęcić. Nawet kiedy tryskał na swój brzuch, ona wciąż nie zdradzała cienia emocji i tylko rozglądała się za czymś, w co mogłaby wytrzeć niedużą ilość pozostawioną na jej palcach ejakulatu. Mąż uśmiechnął się w podziękowaniu. Jeszcze ponad godzinę zdawał się być wzorem męża. Mówił jej miłe słowa, prowadził aktywną rozmowę, przytulił się do niej. A wszystko za sprawą kilku minut wpychania penisa w usta. Nawet lekki ból mięśni szczęki nie zburzył osiągniętego dzięki temu efektu, udawała, że było to przyjemne również dla niej.
    
    Nie minęło pięć minut, a Marlena usypała córkę, która przebudziła się z płaczem. Musiała położyć się obok niej w pokoju dziecinnym. Szczerze mówiąc, żałowała, że córka nie obudziła się kwadrans wcześniej. Pół godziny zajęło ...
    ... uspokojenie dziecka na tyle, by nie zwróciło ono uwagi na wymknięcie się zaspanej mamy z pokoju.
    
    Katarzyna była w firmie niezastąpiona. Spełniała pokładane nadzieje pracodawców, a w dodatku usprawniła pracę firmy, dzięki szeregowi trafnych posunięć. Awansowała błyskawicznie. Nie była w stanie inaczej, niż w ukryty sposób, docenić zasług jednej z jej pracownic, którą pociągnęła za sobą we wspinaczce na szczeble drabiny awansów w korpo-świecie. Trudno jej było przyznać, że sporą część trudnej pracy, odwalił za nią ktoś inny, a ona tylko przekazała to wyższym szczeblom. Tym bardziej chciała ją mieć przy sobie i kiedy ona awansowała, Marlena również. Katarzyna nie omieszkała wspomnieć podwładnej, że to ona ciągnie ją za sobą, bo tak jej wygodnie, niech sobie za wiele nie myśli.
    
    Marlena nie posiadała się ze szczęścia, była wdzięczna, bo nie potrafiła sobie przypomnieć, by przez kilka ostatnich lat, czyjś awans przebiegł w tak dynamiczny sposób. Normą było kilka lat, przynajmniej dwa, a ona właśnie wskoczyła na poziom, który byłby w jej zasięgu może za jakieś sześć, może siedem, i to przy zauważonych przez górę wynikach. W dodatku jej pensja znacznie wzrosła, co było najprzyjemniejszym skutkiem awansu, bo kredyt na mieszkanie bardzo ciążył jej rodzinie, a teraz nie musiała się już o nic martwić. Prestiż wśród współpracowników i uznanie rodziny były już tylko wartością dodaną. Marlena doceniała jednak coś jeszcze, nikomu o tym nie mówiła, nawet mężowi. Trudno jej samej było to ...
«12...678...19»