Slumsy. Marta i dyrektor [rework]
Data: 28.09.2022,
Kategorie:
pończochy,
grupowo,
kuszenie,
elegantka,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... Koronki znowu podziałały na pożądliwość dyrektora, znów poczuł ciasnotę w spodniach. „Wystroiłaś się jak na randkę, która wiadomo jak się kończy. Nie ma mowy nawet! Musisz mi dać! I to jeszcze dzisiaj. Zwłaszcza, że Cudzes mówił, że dasz łatwo. Tylko musisz się trochę poopierać...”
Skrępowana Marta natychmiast obciągnęła spódnicę, żeby zasłonić koronki. Wiedziała, że dopięła swego, że dyrektor jest na nią napalony jak diabli. Aż, kto wie, czy nie za bardzo. "Oj, żeby nie rozwinęło się to w niebezpieczną stronę!"
– Dziękuję za tak liczne komplementy, panie dyrektorze… jest pan prawdziwym dżentelmenem.
„Oj suczko! Już ja ci pokażę, jakim jestem dżentelmenem! Srodze się zawiedziesz! Srodze. I to wkrótce.”
– Więc jakie są perspektywy co do mieszkania? – szczebiotała Marta, patrząc prosto w oczy dyrektorowi.
– No, może byłoby takie jedno, nawet przytulne mieszkanko… – przeciągle mówił Ptak, jednocześnie suwając bez przerwy dłonią po udach dziewczyny, znowu wjeżdżając wysoko, zagłębiając palce pod spódniczkę.
Kobieta zdębiała. Nie była przygotowana i nie wiedziała jak zareagować. Tymczasem ręka dyrektora bawiła się koronką manszety, jakby chciała ją gruntownie zbadać.
„O matko! Wsadził mi łapę pod kieckę! Co robić?! I dlaczego to mnie aż tak podnieca?!”
Na razie nie robiła nic, nie chcąc psuć widoków na lokal.
– Od kiedy byłaby szansa na to mieszkanko, panie dyrektorze?
– Hmmm, to nie tak łatwo, bo ono jest już komuś przyobiecane. Ale…
Dyrektor ...
... położył rękę na plecach nauczycielki. Masował je, zsuwając coraz niżej. Gdy palcem wjechał od góry pod spódnicę na wysokości suwaka, ten będąc mocno naprężonym z powodu obcisłości materiału, delikatnie się rozsunął. Ptak, który teraz zapuścił tam żurawia, zobaczył fragment stringów Marty. Dostrzegł, że są seksowne jak cholera – specjalnie założyła bardzo skąpe, z cieniutkiej koronki. Czuł, że ma w spodniach coraz ciaśniej.
– Panie dyrektorze… ale ja tak bardzo proszę… wiem dobrze, jak wiele pan może... – szczebiotała Marta, łopocząc rzęsami, uśmiechając się przymilnie.
– Ha, więc mogę to zrobić, ale wyłącznie ze względu na panią! – Dyrektor uznał, że zrobiła się wystarczająco spolegliwa, dlatego, patrząc jej w oczy, zabrał rękę spod spódnicy, położył ją na brzuchu i począł sunąć palcami w kierunku biustu.
Marta zupełnie nie wiedziała, co robić. Czy odepchnąć jego rękę? Jakaś siła kazała jej być bierną… Nie powstrzymała natarcia i wkrótce dyrektorska dłoń wylądowała tuż pod jej piersiami. Przez bluzkę dotykała dołu stanika. Gdy i wtedy nauczycielka zachowywała się pasywnie, ręka nabrała śmiałości i wylądowała na biuście.
– Panie dyrektorze… ależ co też pan… – skrępowana protestowała, lecz bardzo cicho.
– Ano paniusiu… mówiłem, że taki gest wymaga ode mnie poświęceń. I że pani mi się cholernie podoba.
"Ależ ona ma cyce! Wielkie. Jędrne. Jak arbuzy! A ten łachudra - Cudzes - widział je nagie! Przede mną! Zaraz. lafiryndo, będziesz musiała pokazać mi cycki!"
Dłoń ...