Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie cz.5
Data: 03.11.2022,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... pozwoliła mi się zatracić. Poczułem radość, której nie odczuwałem od bardzo dawna. Uczucia których już nie czułem, zaczęły powracać. Wokół mnie zaczęło się zamieszanie, straż, karetka, biegający ludzie, ale mnie to jakby nie dotyczyło. Oddychałem pełną piersią i chciało mi się śmiać. Już chyba wiedziałem, co Sylwia chciała mi przekazać.
Żebym kochał życie.
- Trzeba to opatrzyć – powiedział sanitariusz podchodząc do mnie – dobrze się czujesz?
- Bardzo dobrze – odpowiedziałem z uśmiechem.
Popatrzył na mnie podejrzliwie.
- Chyba jesteś chłopcze w szoku – stwierdził.
- Może jestem – zachichotałem.
Kiedy mnie opatrywał, zjechało się więcej karetek. Stwierdzili, że zabierają wszystkich do szpitala. Powiedziałem, że nic mi nie jest, ale bez ceregieli wepchnęli mnie do „Nyski”.
W szpitalu zobaczyłem rodzinę nieprzytomnego chłopaka. Miał operację. Nie wiadomo było, czy przeżyje. Przyjechała też narzeczona kierowcy. Długo się przytulali. Później opowiadał jej o czymś z zapałem. Co chwila spoglądali na mnie.
Kiedy siedziałem na korytarzu podeszła do mnie i przedstawiła się.
- Nie wiem, jak mam ci dziękować – powiedziała do mnie – wiem, że uratowałeś mu życie. Wiem też.. co zrobił twojej dziewczynie.
Spojrzałem na nią zaskoczony. Miała łzy w oczach.
- On naprawdę nie chciał, nie jest taki. Miał ogromne wyrzuty sumienia. Chciał iść na milicję, ale prosiłam, żeby tego nie robił. Kocham go i chcę ułożyć sobie z nim życie… A jak z twoją dziewczyną?
- ...
... Nie jest już moją dziewczyną – odpowiedziałem.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi przykro. Musiała bardzo to przeżyć.
- Czuje się już dobrze, zapomniała o… tym zdarzeniu.
- A ty?
- Już w porządku – powiedziałem prawdę.
Od wypadku czułem się dobrze.
- Chciałabym się z tobą zaprzyjaźnić… a może przyszedłbyś na nasz ślub?
- Hm.. chyba tak dobrze to się nie znamy - zaśmiałem się.
- Proszę cię, zgódź się. Jesteś moim aniołem stróżem. Gdyby on zginął.. nie przeżyłabym tego.
- Kurcze blade, aż tak? No to chyba nie mam wyjścia!
- Cudownie! Trzymam cię za słowo! A w ogóle, chcę ci oficjalnie podziękować. Będę mogła przyjść do ciebie z chłopakiem?
- Dobrze.
- Zapisz mi adres – poprosiła, wyciągając notes i długopis.
- Naprawdę nie wiem jak ci dziękować. Uratowałeś cały mój świat.
„Nie – pomyślałem – to Sylwia go uratowała”.
Od tamtej pory zacząłem jakby drugie życie. Wróciłem do szkoły, zacząłem spotykać się z przyjaciółmi. Znów zacząłem patrzeć na dziewczyny z pożądaniem. Widziałem piękne, kobiece kształty, bujne piersi, pełne szerokie biodra. Poruszały się z taką gracją, kręcąc wspaniale tyłeczkami.
Pewnego razu poszedłem na koncert do naszego parku. Przyjechał słynny już wtedy zespół rockowy Perfect. „Autobiografię”, czy „Chcemy być sobą” ciąłem na pudle aż wióry leciały. Śpiewało się te przeboje w całej Polsce. Zająłem miejsce z tyłu i „cieszyłem” uszy wykonaniem na żywo.
I wtedy w gwarze rozmów i śpiewu usłyszałem dziewczęcy głos. Był ...