1. Miłość to tylko obietnica (II)


    Data: 02.12.2022, Kategorie: miłość, Zdrada pożądanie, kochanek, Autor: valkan

    ... mi nie patrząc na niego.
    
    Odblokowałam ekran i zmartwiałam. To była wiadomość od Adama.
    
    „Wracam wcześniej, chyba uda mi się być przed nocą”.
    
    Nagle całe szczęście, w którym żyłam uszło ze mnie jak powietrze z przebitego materaca. Dawid patrzał na mnie czekając aż coś powiem.
    
    Nie wiedziałam czego ode mnie oczekuje i co mam mu powiedzieć, w końcu tylko wyszeptałam:
    
    - Muszę już wracać do domu.
    
    Bałam się na niego spojrzeć, odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę zbocza po którym niedawno schodziliśmy.
    
    - I co teraz będzie? – zapytał głośno.
    
    Nie odpowiedziałam, dalej szłam przed siebie.
    
    - Olga, zaczekaj!
    
    Podbiegł do mnie, złapał za ramiona i obrócił w swoją stronę.
    
    Nie patrzałam na niego, miałam spuszczoną głowę i wiedziałam, że za moment się rozpłaczę. Delikatnie złapał mnie za brodę i uniósł moją twarz do góry. Zauważył łzy spływające po moich policzkach. Czułam, że nie chcę podnosić powiek, nie chcę spojrzeć na niego. Wiedziałam, że w jego oczach jest ten sam, nieskończony ból.
    
    - Nie odchodź, proszę. – powiedział.
    
    - Muszę – odpowiedziałam przez łzy – Mam swoje życie, męża, dom, pracę. Życie z tobą byłoby cudowne. Wiem o tym już teraz, ale nasze szczęście będzie zbyt drogo kosztować. To się nie może udać.
    
    Chciałam mu się wyrwać, ale trzymał mnie zbyt mocno.
    
    - Posłuchaj mnie chwilę. – Wziął w dłonie moją twarz i przysunął się blisko – Kocham cię, rozumiesz? Kocham. Chcę budzić się przy tobie każdego ranka i zasypiać przy tobie każdej ...
    ... nocy. Chcę się tobą opiekować, wielbić cię i kochać tak, jak żaden inny mężczyzna. Chcę cię rozpieszczać. Każdy mój pocałunek, dotyk, każda moja myśl należy do ciebie. Przy mnie będziesz szczęśliwa. Każdego dnia będę cię uszczęśliwiał.
    
    Kiedy skończył mówić, ja zaczęłam głośno szlochać, nie mogłam z siebie nic wykrztusić. Dawid czekał aż się uspokoję. Przetarłam dłonią twarz i w końcu zdołałam powiedzieć:
    
    - Wiem i tak bardzo pragnę takiego życia, ale mimo wszystko nie mogę. Przepraszam cię, chyba lepiej by było gdybyśmy w ogóle nigdy się nie spotkali.
    
    Puścił mnie, ręce opadły mu wzdłuż boków ciała. Zrozumiał, że przegrał. Nic nie powiedział, a ja odwróciłam się na pięcie i odeszłam bardzo szybkim krokiem. Spodziewałam się, że zacznie mnie wołać, ale nic takiego się nie zdarzyło. Pozwolił mi odejść.
    
    Całą drogę do domu Dawida głośno płakałam. Gdy już znalazłam się na miejscu, to od razu wsiadłam do swojego samochodu. Na szczęście przyjechaliśmy dwoma autami. Nie wiem czemu, może podświadomie wiedziałam, że będę wracać już sama.
    
    Nie wzięłam tych paru rzeczy, które zabrałam ze sobą. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę miasta.
    
    Smutek to najdziwniejsze z uczuć, czyni nas bezradnymi. Doskonale wiedziałam, że dzielimy przecież ten sam ból. Tak się dzieje, gdy ludzie stają się jednością, od tej pory dzielą się nie tylko miłością, ale także smutkiem i rozpaczą.
    
    Nie zdążyłam wrócić przed powrotem Adama. Już pod blokiem zauważyłam jego samochód. Zaklęłam w myślach. Co ja ...