Trzykrotnie spalona
Data: 13.12.2022,
Kategorie:
spisek,
Sex grupowy
Fantazja
Autor: Sztywny
... dla instruktażu niż taniego i szybkiego orgazmu. Przed północą dostałam krótką wiadomość od Marka, że Weronika podjęła decyzję i że kogoś wybrała. Nie wiem, czy się zgrali, ale pięć minut później zadzwonił mój telefon.
- Cześć, sorry, że tak późno.
- Nic się nie stało, Weronika. O co chodzi?
- Wiesz, tak sobie myślałam i wymyśliłam, żeby cię zaprosić do nas. Na kolację. Co ty na to?
- Pewnie, a kiedy?
- Piątek o dwudziestej?
- Super, to jesteśmy umówione.
- Cześć, to znaczy dobranoc.
- Dobranoc.
Jak ja wytrzymam do piątku?! Pomyślałam ze zgrozą, ale wytrzymałam. Nawet Marka nie potrzebowałam, żeby wytrwać.
Wino, czekoladki i oczywiście ja opakowana w najlepszą kieckę i zmysłową bieliznę – tak postanowiłam się pojawić na miejscu. Otwarła Weronika i muszę przyznać, że w tamtej chwili zaniemówiłam. Wyglądała olśniewająco w czarnych rajstopach i czerwonej miniówie. Na górę ubrała obcisły top, włosy rozpuściła, a usta pomalowała pod kolor krótkiej spódniczki. Marek dla odmiany nie wysilił się, zakładając jaskrawego T-shirta z jakimiś głupimi napisami. Przynajmniej pachniał cudownie jak przy naszych poprzednich spotkaniach.
Z Weroniką się obściskałyśmy, tym razem pocałunki lądowały na policzkach, natomiast Markowi podałam tylko dłoń. Świetnie udawał, że się nie znamy. Wręczyłam mu prezenty (z wyjątkiem siebie, oczywiście) i usiedliśmy przy stole. Tam już czekały miski z paluszkami i chipsami. Liczyłam na bardziej wykwintną przystawkę, ale zbyłam to ...
... zasłoną milczenia, gdyż tak naprawdę nie mogłam doczekać się deseru. W ogóle nie rozważałam wyjścia bez tego deseru. Nawet jakbym musiała wszystkich związać i zgwałcić.
Zaczęła się luźna rozmowa o wszystkim i o niczym, zgrabnie omijając nasze pierwsze spotkanie. Dla kogoś z zewnątrz wydawałoby się, że z Weroniką znamy się od lat, natomiast Marek był jak ten pies, którego nie wypada wyrzucać na podwórko i tylko pałęta się pod nogami. Butelka za butelką, atmosfera się rozluźniała, tematy zagęszczały, wkrótce siedziałyśmy obok siebie, poruszając coraz intymniejsze sprawy.
- Wiesz co? Czy ty jesteś naprawdę lesbijką? – W końcu Weronika nie wytrzymała.
- Nie, skąd ten pomysł? Jestem po prostu otwarta na świat.
- Aha. A byłaś kiedyś z kobietą?
- Może tak, może nie.
Kątem oka widziałam, że Marek robi się niespokojny. Siedział sztywny, chrząkał nerwowo i obserwował nas w milczeniu. Weronika wprost przeciwnie – stykałyśmy się niemal nosami, gdy zadawała mi pytania. Miała lekko rozmazany wzrok, ciekawski uśmiech i oddech wypełniony wytrawnym winem.
- Nie byłaś!
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo Marek mi powiedział.
Jej wyraz twarzy się zmienił. Upijała wina, wciąż się uśmiechając, ale z niezrozumiałym triumfem. Podobnie zresztą jak Marek.
- A niby skąd Marek miałby to wiedzieć? To przecież nonsens.
- Dowiedział się od ciebie. Jak cię pieprzył.
Marek zaśmiał się cicho i rozsiadł wygodnie, zaplatając palce i kładąc je na brzuchu. Patrzył zaciekawiony na ...