Trzykrotnie spalona
Data: 13.12.2022,
Kategorie:
spisek,
Sex grupowy
Fantazja
Autor: Sztywny
... a już wspomniałam, że poczułam więź z tą dwójką.
Gdy wreszcie opuścił moje mieszkanie, podejmując jeszcze kilka nieudanych prób skosztowania mnie powtórnie, siadłam do komputera i odszukałam profil Weroniki. Była atrakcyjną kobietą z włosami krótko przystrzyżonymi tuż nad uchem, zafarbowanymi na rudy kolor. Oczywiście nagiego zdjęcia nie znalazłam, ale na szczęście trafiło się jedno z bikini. Była przeraźliwie chuda, co odbiło się na biuście i domyśliłam się, że również na pupie. Koścista, to było słowo, którego szukałam. Może dlatego Marek na mnie poleciał? Mnie nie brakowało tłuszczyku, chociaż nikt nie nazwałby mnie otyłą. Patrzyłam na jej zdjęcia, bezwstydnie wyobrażając sobie ją nagą. Potem nas w miłosnym uścisku, a na koniec z Markiem między nami. Nad nami, pod nami, z lewa, prawa… dopóki nie doszłam drugi raz z dwoma palcami w podrażnionej cipce. Mocno się zmotywowałam.
Kolejne dni przebiegały w atmosferze oczekiwania i nerwowości. Marek jednak dostał niemożliwe zadanie do wykonania. Opisywał mi w wiadomościach, że wszelkie próby zagajenia tematu, kończyły się poważnymi oskarżeniami o niewierność (uzasadnione) lub niezadowolenie ze współżycia (pewnie też uzasadnione, skoro zdradził). Im dłużej to trwało, tym moja cierpliwość się kończyła, aż postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Minął tydzień od tamtego spotkania w sklepie z bielizną, gdy powróciłam do niego. Z olbrzymimi obawami, ale też z planem. Wbrew sobie zrobiłam znak krzyża przed wejściem, chociaż ...
... wątpię, czy Bóg miał zamiar wspierać moją rozpustę. Obsługiwała inną klientkę, więc dyskretnie zniknęłam między pułkami, modląc się, żeby nikt więcej nie wszedł w tym czasie. Nasłuchując rozmów, dałam się pochłonąć koronkowej bieliźnie. Tak skupiłam się na wyobrażaniu, co spodoba się Weronice, że nie usłyszałam, jak się zbliża.
- W czym mogę… ach, to pani.
W jednej chwili uśmiech zmienił się w lodowate spojrzenie. Spodziewałam się, że będzie ciężko.
- Dzień dobry, widzę, że mnie pani pamięta.
- Tak. – Jej słowami można było mrozić mięso w chłodniach.
- Chciałam najszczerzej przeprosić za moje zachowanie. Zachowałam się jak idiotka.
- Aha.
- Niedawno rozstałam się z facetem i po prostu czułam się taka samotna…
- Raczej napalona. Żeby tak chamsko wyrywać obcego faceta?
Plan planem, ale co miałam zrobić z chęcią przywalenia suce w pysk?
- Tak, strasznie mi wstyd, nawet teraz. Wybaczy mi pani?
- Ok, już nieważne, co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. – Uśmiechnęła się, ale dystans był wciąż wyczuwalny.
- Przyszła pani tylko się koić, czy też coś kupić?
- W zasadzie tak. Chcę zrobić prezent… przyjaciółce.
Zawiesiłam na moment głos, jednocześnie próbując spojrzeć na Weronikę w dwuznaczny sposób.
- A jaki rozmiar nosi ta przyjaciółka?
- Nie zrozumieliśmy się, ta bielizna jest dla mnie.
Zdławiłam uśmiech satysfakcji, gdy ekspedientka znieruchomiała i otwarła usta. Chciałam jej słodko przekazać, że jeszcze jej jakaś mucha wleci, ...