1. Plan B (I)


    Data: 07.05.2019, Kategorie: bez seksu, opiekunka, podwójne życie, szef, Autor: Adrenalinaaa

    ... powoli układało się w mej głowie. Jakiś chory plan zdobycia kogoś w mym pobliżu. Powoli obawiałam się, jak mocno zabrnę w postanowienia.
    
    - To cios poniżej pasa. - pogroziłam palcem. - Wiesz, że nie chodzi o wnuka, a o staruszka. Zżyłam się z tym człowiekiem.
    
    - Mam nadzieję, że wiesz co robisz. - na pożegnanie przytulił mnie i odszedł w stronę kulis za sceną. Mocny wdech i smutek obciążający dobry humor. Odkąd skończyłam dwanaście lat chciałam śpiewać. Marzyły mi się chóry, występy, sesje nagraniowe i kariera. Niestety tak, jak w przypadku oszczędności oraz spraw przyziemnych, tak w tej materii mój upór na nic się zdawał. Dopiero gdy skończyłam dziewiętnaście lat i zaczęłam pogrywać na różnych imprezach okolicznościowych, urodzinowych, spotkałam Bartka. Po czterdziestce, pełen pomysłów i z własnym, małym klubem, który przynosił mu coraz większą popularność, zaryzykował.
    
    Tak powstała Negri czyli mojego alter ego, a Plan B, czyli jego klub stał się niejako legendą wśród całej społeczności tego miasteczka. Peruka, makijaż i wygląd femme fatale przyciągał wszystkich nowych, starych mieszkańców. Może dlatego w prawdziwym życiu byłam taka beznadziejnie przeciętna? Alter ego zabierało ochotę i przejadało się z każdym występem. Od "Man's World" do klasyków gatunku, które kochałam i tak w kółko. Gdy pracowałam u Leona zapominałam o kłamstwie i wieczornych eskapadach, dających mi spory zysk materialny, ale gorzej duchowy.
    
    Czy byłam aktorką? Poniekąd odgrywałam rolę ...
    ... estradowej divy, co wiązało się z wykonywaniem pasji. Coś, co kochasz jednak może stać się twoim zniszczeniem. Carmen powoli stawała się ostoją przed strachem. Była ucieczką przed prawdziwym życiem, a to już nie było tak cudownym aspektem tej pracy. Traciłam tożsamość. Traciłam coś, co wróciło kiedy Leon zaproponował mi abym u niego zamieszkała. Droga, jaką obrałam nagle wydała się najsłuszniejszą. Czy to przez niego? Skąd mogłam wiedzieć! Jednak... czy było w tym coś złego? W zakochaniu się i uwierzeniu, że ktoś może i mnie pokochać, taką jaką jestem? Raczej nie.
    
    Wchodząc z powrotem na salę, nie zauważyłam światła odbijającego się od czyjeś twarzy. Dopiero po kilkunastu sekundach dostrzegłam jej rysy. Leon. Ubrany w najdroższy garnitur stał obok grupki swych zakompleksionych na punkcie kasy, przyjaciół i co chwila zbywał ich, aby móc wystukać coś na telefonie. Przerażona spanikowałam i od razu pobiegłam w stronę Miłka oraz Sylwii. Gdy dołączyłam, naburmuszeni nie skomentowali mojej nieobecności. Miłek miał hopla na punkcie bycia punktualnym oraz dokładnym. Jak coś obiecałeś, a potem się migałeś, miałeś u niego przesrane. Wiedziałam jednak, że muszę wymyślić coś, co wytłumaczy zniknięcie, zanim zauważy nas mój przystojny pracodawca. Być nielubianą w towarzystwie? Zrujnowałabym sobie i tak poszarpaną opinię.
    
    - Musiałam skoczyć do toalety. - Sylwia po kilkusekundowej obrazie, skapitulowała.
    
    - Pierwszy raz widzę abyś robiła dziewczyńskie rzeczy. - nie mieli pojęcia o mojej ...
«12...5678»