1. Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…


    Data: 20.09.2019, Kategorie: femdom, BDSM Anal wulgaryzmy, Autor: Agnessa Novvak

    ... końca…
    
    Przeniosła wzrok na ukochanego, zastanawiając się, co właściwie mu powiedzieć. Z jednej strony jego matka niesamowicie pozytywnie ją zaskoczyła. Może i trochę zbyt łopatologicznie, za to spokojnie, rzeczowo oraz kulturalnie wytłumaczyła swoje wątpliwości i obawy wobec nieoczekiwanego związku syna. Na dodatek wyjaśniła kilka spraw z jego przeszłości, co rzuciło sporo nowego światła na ich wzajemne relacje. Lecz przede wszystkim na koniec wywodu stwierdziła, że pomimo wcześniejszych niesnasek oraz wciąż nie do końca rozwianych uprzedzeń, nie będzie się wtrącać do ich związku. Przyznała, że już raz przez swoje postępowanie zraziła do siebie Sebusia – jak nieodmiennie nazywała go przez telefon – i drugi raz nie chce tego przeżywać, bo wie, że straci go na zawsze.
    
    Jednakże, mimo tych wszystkich gestów pojednania i możliwie miłego tonu, w tle nieustannie pojawiały się nie dość dobrze zakamuflowane żale oraz pretensje, że inna kobieta odbiera jej syna. Jedynego, wychuchanego i wydmuchanego, który pod płaszczykiem siejącego postrach twardziela tak naprawdę jest zagubionym wrażliwcem, niemogącym ogarnąć przede wszystkim samego siebie. Osaczonym przez wciąż niezwalczone kompleksy, sięgające czasów niezgrabnego dzieciaka z nierównym zgryzem oraz zdecydowanie zbyt rzucającą się w oczy nadwagą. Mającym wybitnie pod górkę z nauką i nieraz ledwo-ledwo prześlizgującym się z klasy do klasy. I na koniec, jakby tego było mało, absolutnie nieradzącym sobie z płcią przeciwną. W ...
    ... pewnym momencie matce Seby wymsknęło się wręcz, że obawiała się swego czasu, czy kiedykolwiek zobaczy swojego chłopaka w towarzystwie jakiejkolwiek dziewczyny, jednak szybko zmieniła temat.
    
    Nadal nie mogąc dojść do wniosku, od czego miałaby zacząć podsumowanie owych dysput, powiedziała w końcu:
    
    – Nalej mi.
    
    – Aaaleeeżeco… – Spojrzał na nią niewyraźnie, nie rozumiejąc intencji. – Źle się czujesz? Może ci zaparzę herbatki, czy coś?
    
    – Nie. Nalej mi whisky. Wódki. Czegokolwiek. I sobie też.
    
    – No, ale przecież mówiłaś…
    
    – Seba, kur… wiem, co mówiłam! Ale teraz muszę się napić, więc prosiłabym bez żadnych genialnych rad, dobrze?
    
    Zamiast się uspokoić, zaczynała wyraźnie tracić cierpliwość. Dlatego znów zamilkła i zaczekała, aż narzeczony zadośćuczyni jej prośbie. Czy raczej rozkazowi. Wychyliła duszkiem kielona pełnego dobrze zmrożonej czystej, otrząsnęła się i od razu zażądała dolewki. I dopiero wówczas, nie czekając, aż znów dopadną ją kolejne piętrowe przemyślenia, rzuciła krótko:
    
    – Porozmawiamy, ale nie teraz. Uwierz, chciałabym bardzo, jednak nie jestem w stanie. Za to – zawahała się, czy nie poprosić o kolejnego szota, lecz szybko porzuciła ten pomysł – zamów coś dobrego. Może z tej burgerowni, co ostatnio? Mnie bardzo smakowało.
    
    Tym razem Seba przeciągnął tylko dłonią po głowie i podrapał się za uchem. Wiedziała, że robi tak bezwiednie w chwilach, w których albo nie wie, co powiedzieć, albo odwrotnie – wie, natomiast owa odpowiedź niekoniecznie będzie ...
«12...678...15»