Kryzys tożsamości (V) - Przedstawienie
Data: 07.04.2023,
Kategorie:
bdsm
Sex grupowy
bondage,
Autor: CichyPisarz
... Umówiony przelew doszedł, suma była niebagatelna. O dziwo, dostrzegła, że wpłynęło jeszcze kilka mniejszych kwot. Już wiedziała, co oznaczała zagadkowy do tej pory zapis w kontrakcie - "indywidualna gratyfikacja". Ona rozumiała to inaczej, ale taka forma bardzo ją ucieszyła. Więc nie były to tylko podarowane fanty w postaci biżuterii, tego typu nagród też tamtego dnia kilka otrzymała. Sprawdziła pobieżnie ich ceny rynkowe, kosztowały sporo. Tytuły wpłat przelewów nic nikomu nie mogły powiedzieć i miały bardzo szerokie pojęcie - "konsultacje biznesowe, doradztwo". Nie miała pojęcia którzy klubowicze docenił jej postawę, bo staraniem się nie dało się nazwać stania przywiązaną do krat. Takie pieniądze, takie fanty - nie mieściło się w głowie, że po kilkugodzinnym wieczorze można było tak się wzbogacić. Rozumiała też, że za możliwości spełniania fantazji tacy ludzie są gotowi zapłacić wiele, ale że aż tyle? Snoby to mają rozrywkę - podsumowała, wciąż wpatrując się w sumy zgromadzone na koncie.
Po kilkuminutowym rozważaniu pewnej myśli, wysłała maila wyrażającego chęć na kolejną sesję. Cóż, znowu wybiorę się na kolację biznesową. I nie będę kłamać - zaśmiała się, myśląc o przekazaniu informacji mężowi. Ponownie zerkając na stan konta, poczuła satysfakcję. Zaglądała tam jeszcze wiele razy.
Niestety, pochłonięta nowym życiem, nie zwróciła uwagi na to jak oddaliła się od tego codziennego. Nie zauważyła nagłej zmiany w zachowaniu się Kamila. Jak dla niej utarty od lat stan ...
... rzeczy w życiu małżeńskim, trwał niezmącony niewiedzą rodziny odnośnie jej sekretu. Mąż był, bo był, córką zajmowała się, bo należało.
- Naucz mnie więcej - cicho wypowiedziała Marlena, kiedy któregoś dnia po ponad godzinie erotycznych zabaw w salonie, leżały z Katarzyną w sypialni i gawędziły o niedawnej wizycie Marleny w domu kolejnego już klienta, wcześniejsi byli zachwyceni.
- Więcej? Nieee - stwierdziła zamyślona, po czym dodała resztę. - Nauczę cię wszystkiego, co potrafię. Zawładniesz nimi wszystkimi...
Dziewiąte wrota Romana Polańskiego! Tak to ten film! - rozbłysnęła myśl, ucieszyła się, że przypomniała sobie tytuł, który przez kilka minut miała na końcu języka. Wjazd do posiadłości Henryka - Mistrza, skojarzył jej się z fragmentem właśnie tego filmu, w którym grupa przebranych w togi szaleńców brało udział w mrocznym rytuale w posiadłości St Martin. Nie było co prawda pochodni, limuzyn i lokajów, to nie była oscarowa gala. Kilka samochodów stały przykładnie zaparkowane, ale większość gości, tak jak ona, przyjechało taksówkami, tak było najwygodniej. Dom organizatora był duży, ale bez przesady, nie był to pałac, czy jakieś arystokratyczne włości. Katarzyna była ubrana wieczorowo, ale wiedziała, że ta kreacja nie będzie służyć jej zbyt długo. Musi wystarczyć tylko do oficjalnej części bankietu, później kobieta zmieni się w kogoś zupełnie innego.Wielu niewolników pragnęłoby jej uwagi, ale na to przyjdzie czas później. Chodząc wśród dostojnych gości wciąż zbierała ...