-
Niespodziewany gość
Data: 26.09.2019, Kategorie: wigilia, niespodzianka, uczucia, Autor: XXX_Lord
... Stanęła przed drzwiami, twarzą do niego z kluczami w dłoni – Wchodzę pierwsza, ty w tym czasie zdejmujesz ciuchy w przedpokoju i czekasz na mój sygnał. Wychodząc z domu nie spodziewałam się gościa (a tym bardziej mężczyzny – dodała w myślach), więc muszę uprzątnąć armageddon, który tam się znajduje. Po drugie – Włożyła klucz do zamka i przekręciła, po czym odwróciła się do niego – Chciałam cię o coś zapytać – Zawahała się – Masz ochotę spędzić ze mną jutro Wigilię? Zaskoczenie, jakie odmalowało się na jego twarzy było chyba najbardziej intensywnym uczuciem, jakiego doświadczyła podczas przebywania wspólnie z nim. - Tak, chętnie spędzę z tobą Wigilię, Karolino – odparł, uśmiechając się do niej lekko, po czym wszedł za nią do mieszkania. - To dobrze – Wskazała dłonią szafę, ukrytą za przesuwanym lustrem – W środku masz wieszaki na ubrania, czekaj na sygnał. - Nienawidzę robić ciasta na pierogi – Godzinę później Karolina smażyła rybę, a Michał walczył z lepieniem pierogów. Słuchali radia i całkiem nieźle, w ocenie obojga, czuli się we własnym towarzystwie – Zawsze mi się rozpada, cholerstwo. - Nie wiem, dlaczego i skąd, ale zawsze lubiłem przebywać w kuchni. Gotować, próbować nowych potraw, a później obserwować jedzących. Kręciło mnie to. Dziwne, prawda? Faceci raczej czekają na to, aż poda się im do stołu. - Nie, wcale mnie to nie dziwi. Nawet nie wiesz, jaką ulgą dla kobiety jest perspektywa zastania po powrocie z pracy smacznego obiadu na stole. I myśli, ...
... że nie jest skazana na stanie za garami, dzień w dzień. - A jak twoja ręka? – Zmienił temat. - Boli. Bardzo. Dobrze, że lekarz przepisał mi Ketonal i kupiłam go w szpitalnej aptece. Chyba wyłabym bez niego z bólu przez cały wieczór i noc. - Miałaś szczęście, że nie ma złamania. Takie kontuzje są paskudne i długo się leczą. Zaległa chwilowa cisza, przerywana skwierczeniem ryby. - Słuchaj. – Zdjęła ostatni płat z patelni – Mówiłeś, że jesteś leśnikiem. Powiesz mi o sobie coś więcej? - Hm, w zasadzie, to byłem – Podał jej talerz pełny pierogów, stając przed nią. Poczuła jego siłę fizyczną. Nie był zbyt wysoki, ale miał szerokie barki i spore dłonie – Możesz smażyć na drugiej patelni, umyję tę po rybie. Pracowałem jako leśnik przez kilka lat, mam ku temu wykształcenie. Pewne – zawiesił głos, patrząc na nią – pewne zdarzenia sprzed kilku lat spowodowały, że zrezygnowałem z zawodu. - To co teraz robisz? – Taktownie nie pytała o szczegóły, za co podziękował jej w myślach. - Mam sklep ze zdrową żywnością niedaleko, tuż za Rondem Wiatraczna, przy Waszyngtona. I w zimę sprzedaję choinki. Założyliśmy z kumplem legalną plantację, nawet nie wiesz, jak to schodzi. Ludzie szaleją na punkcie żywy drzewek – Uśmiechnął się do niej po raz kolejny i zabrał za mycie patelni – A ty, co robisz? - Jestem księgową, niezbyt interesujący zawód, prawda? - Polemizowałbym. Wprost przeciwnie, zawsze byłem pełen podziwu dla ludzi, którzy rozumieją cokolwiek z tych cyferek. ...