1. Moja zona i Sławek. 17. Koniec.


    Data: 08.05.2023, Kategorie: Podglądanie Dojrzałe Autor: ---Audi---

    ... tak bez stanika lub majtek.
    
    Raz już nie wytrzymałem...
    
    - To co robimy w piwnicy to jedna, a dom to d**gie, ubieraj się porządnie...
    
    Jej oczy wyrażały żal i złość... a mnie chuj obchodzi jej swędząca cipa. Mam inne plany, i nie potrzebuję następnej niewyżytej baby.
    
    Po kilku miesiącach, tak w okolicach sierpnia, w sobotę, gdy przygotowywaliśmy się z Marią na wieczorny seans, ok 19 zadzwonił telefon, Moja. Czekałem na niego, ale w tym momencie aż bałem się go odebrać. ręce mi się trzęsły...
    
    - Słucham...
    
    - Czy mogę mieć prośbę ?
    
    - Słucham...
    
    - Czy możesz przyjechać nad jezioro do domku Sławka po mnie i małą...?
    
    - Mogę...
    
    - Bardzo proszę... boję się...
    
    Zaczęło się, jak w amoku wsiadłem do wozu i rura, pędziło mnie jak szczeniaka, Jezu, jakie ona wyzwala we mnie uczucia... Dojechałem w 40 minut...gdy zaparkowałem zobaczyłem jakiś ludzi nad wodą... podszedłem... i szlag mnie trafił. Dwóch facetów brało moją od przodu i od tyłu. Była w sukience, klęczała, dupa odkryta. Jeden walił jej usta, d**gi trzymał za nagie biodra i jebał jej dupsko. Ale najgorsze było to, że obok na kocu leżała mała Julia i płakała...
    
    Ale skoczyło mi ciśnienie, podszedłem dość cicho, ci ją walili, a moja płakała...
    
    - Zostawcie mnie...
    
    Zrozumiałem co jest grane. Podbiegłem do tego co ją brał w dupsko i bez słowa kopnąłem go od tyłu w jaja, a potem od razu temu z przodu w ryj... Pierwszy zwijał się z bólu, a d**gi dostał jeszcze raz, i jeszcze raz... cofnąłem się do ...
    ... pierwszego i z kopa w gębę...
    
    Leżeli bez ruchu... Moja szybko zakryła sukienką tyłek i wzięła małą na ręce...
    
    - Dziękuję, że przyjechałeś, możesz nas zabrać jak najszybciej...?
    
    - A gdzie Sławek...
    
    - W domku...
    
    - Ładuj się do wozu...
    
    A ja poszedłem do domku, Sławek siedział pijany z głową na stole, obok leżała umowa sprzedaży całego terenu... Piznąłem z całej siły w krzesło, spadł jak worek ziemniaków i zasadziłem mu dwa kopniaki w brzuch i w gębę. Nie obudził się... wychodząc spojrzałem na tych dwóch, ledwo się zawijali, a gdy zobaczyli mnie, to zaczęli mi grozić...
    
    - Ty frajerze, zaraz oberwiesz, wiesz kim my jesteśmy...?
    
    - O wy gnoje, zaraz zobaczycie, kim ja jestem...
    
    I każdy dostał po trzy razy w ryj i dwa kopniaki w brzuch... nie zdążyli zareagować, taki miałem power, że miałem ochotę ich zabić. Wszystkie treningi siłki i samoobrony, które wziąłem teraz wyszły. Nie ruszali się, a ja poszedłem do samochodu...
    
    - Jedź już proszę...
    
    - Spokojnie, panuję nad sytuacją...
    
    - To są groźni ludzie...
    
    - Oni... nie widzisz co robią...leżą jak frajerzy...
    
    - Ale...?
    
    - Kurwa zamknij się, ja nie jestem Sławkiem, ja się kurwa nikogo nie boję, to mnie się ludzie boją... a takich szmaciarzy, to jem na śniadanie...
    
    Nie dość, że uratowałem jej dupę, to jeszcze jęczy...
    
    - Gdzie cię zawieźć...?
    
    - Do domu.
    
    - To znaczy, gdzie ?
    
    - Do domu. Naszego domu...chcę wrócić...
    
    O rzesz, nareszcie, stało się, tylko, że zamiast radości poczułem ...