Pogrzebywacz (I). Pośmiertny sen
Data: 16.06.2023,
Kategorie:
zombi,
santa muerte,
zakład pogrzebowy,
nieznajomy,
Autor: Man in black
... odgłosy, jakby znajdowało się tam co najmniej kilkanaście osób, a mieszkała sama i nikt tamtej nocy do niej nie przychodził.
Wszyscy troje spojrzeli po sobie, po czym Wojtek poprowadził Adama do wyjścia.
– Najwidoczniej miałeś ciężki dzień. Jedź do domu i odpocznij.
– Szefie, to specjalne zamówienie. Policja wydała ciało rodzinie, a ci zażądali, żeby podczas pogrzebu trumna pozostała zamknięta. Na ceremonii nie życzą sobie żadnych ludzi poza księdzem, grabarzami i naszą ekipą. Prosili, żeby przeprowadzić pochówek jak najszybciej i dyskretnie.
– Czego się obawiają? – Wojtek rzucił okiem na czarny worek.
– Tego nie mówili, ale domyślam się, że nie chcą żeby na pogrzebie zjawili się jej znajomi.
– Dlaczego? – wtrąciła się Roksana.
– Bo ona należała do jakiejś sekty, nie znam szczegółów.
Adam wręczył Wojtkowi dokumenty, pożegnał się i po chwili usłyszeli pomruk oddalającego się samochodu.
– Z pana to taki pies ogrodnika, co? – zauważyła Roksana, kiedy zostali sami.
– A z pani niby taka flirciara?
– Cóż, jak widać, nie każdy jest zapatrzony w jakieś podejrzane starocie – odcięła się.
Wojtek podszedł do stołu i rozsunął zamek błyskawiczny.
– Lepiej sprawdźmy, co tutaj mamy. Proszę przytrzymać jej głowę, wyjmiemy ją z tego pokrowca.
Mężczyzna podpowiadał dziewczynie, co ma robić, i po chwili nagie zwłoki skąpało światło jarzeniówek. Wojtek złożył starannie worek i podał go dziewczynie. Przyjrzał się zmarłej. Ciało pięćdziesięcioletniej ...
... denatki pokryte było tatuażami.
– Trochę niepokojący widok, prawda?
– Tak jak cała ta historia – zgodziła się Roksana.
Między biodrami zmarłej wytatuowano węże, które zdawały się wypełzać z jej włosów łonowych. Niektóre kierowały się w dół, owijając się wokół uda denatki, a pozostałe pięły się w górę, w stronę obwisłych piersi.
– Czy to Matka Boska? – Roksana wskazała palcem ramię kobiety.
Wojtek zerknął w tamtym kierunku.
– Nie sądzę. – Pokręcił głową z powątpiewaniem.
Dziewczyna podeszła niepewnie. Bała się, ale chciała się przyjrzeć niepokojącemu dziełu. Wytatuowana chusta, która stanowiła nakrycie głowy dziwnej postaci, mogła przywodzić na myśl wizerunek Matki Boskiej, ale po uważniejszych oględzinach zrozumieli, że patrzą na trupią czaszkę.
– Czy to czaszka? – głos Roksany wzniósł się o oktawę.
– Jest jeszcze napis. – Wojtek pochylił się, nie zwracając uwagi na zadane pytanie. – Santa Muerte – odczytał powoli i wyraźnie słowa znajdujące się pod upiornym wizerunkiem .
Widok wytatuowanych zwłok sprawił, że Roksana poczuła dreszcze na plecach. Na Wojtku ciało również zdawało się wywierać nieprzyjemne wrażenie.
– Cholera, aż mnie ciarki przechodzą od patrzenia na te chore tatuaże. – Roksana liczyła, że dźwięk jej głosu, odsunie od niej niepokój.
– Czy mi się tylko wydaje, czy zrobiło się chłodniej? – Wojtek spojrzał na dziewczynę, później na nieboszczkę.
Roksana nagle uświadomiła sobie, że ona również odczuwa chłód. Nie była pewna, czy to ...