Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... założone na łuku brwiowym i wybite dwie górne jedynki!
- Będzie jej łatwiej robić laskę. – Kwituję jego wywód.
- Adamczuk, ty cholero. – Niespodziewanie wybucha śmiechem. – Jestem na ciebie naprawdę wściekły za twój ostatni wyczyn, ale nikt ja ty nie potrafi tak wpasować się w muzykę zespołu – Zatrzymuje się i popycha mnie na ścianę. – I nikt nie potrafi się tak dobrze pieprzyć.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim włożyłeś kutasa w dziób tej gówniarze. – Odpycham go ze śmiechem i ruszam w kierunku wyjścia. – Chyba nie zamierzasz mnie przelecieć na komisariacie, co? – Rzucam za plecy otwierając drzwi na zewnątrz.
Ożesz kurwa, ale zimno!
- Na komisariacie nie – Odblokowuje pilotem zamek w drzwiach samochodu, wskakuję szybko do środka – ale zamierzam zerżnąć cię przy pierwszej możliwej okazji, Jagódko.
- Nie znoszę, kiedy tak mnie nazywasz, grubasie. – Samochód rusza, a moja dłoń kieruje się w stronę jego rozporka – Brałeś prysznic po koncercie?
- Tak kurwa. – Ulice z powodu dość późnej pory są puste, więc mkniemy szybko Trasą Siekierkowską w kierunku Gocławia. – Dodatkowo poszedłem do sauny, a później zaliczyłem jeszcze wannę z jacuzzi.
- Jacuzzi? Chyba wtedy, kiedy napierdziałeś sobie do wody. – Oboje wybuchamy śmiechem.
Type O Negative z basowym wokalem Petera Steele roztacza mistyczną i nieco mroczną atmosferę w "Love You to Death". Zalega chwilowa cisza.
- Jagoda? – Odwracam twarz w jego kierunku. Zabrałam dłoń z krocza. Lubię niespodziewany i ...
... spontaniczny seks, ale po koncercie każde z nas potrzebuje higieny i nie zamierzam brać do ust spoconego kutasa.
- Mhm? – Unoszę brwi w pytającym wyrazie twarzy.
- To twoja ostatnia szansa, następnym razem nie zdołam cię uratować. – W przeciwieństwie do całej rozmowy zdaję sobie sprawę, że ostatnie zdanie było ostrzeżeniem. – Dzisiaj brakowało chwili zawahania z mojej strony i twoja obecność w zespole byłaby przeszłością.
Zastanawiam się chwilę nad moją sytuacją. Mam trzydzieści trzy lata, zarabiam na chleb będąc muzykiem sesyjnym. Fledged to pierwszy zespół, w którym zakotwiczyłam się na dłużej niż półtora roku. Jest mi z nimi dobrze i poza dogadywaniem się na gruncie zawodowym naprawdę nieźle czuję się w ich towarzystwie, w końcu czterech facetów z ego pod sufit i testosteronem powyżej poziomu dachu mogłoby mieć problem z zaakceptowaniem w kapeli kobiety-perkusistki, w dodatku mającej męski charakter.
I co, spieprzę to teraz swoimi wybrykami? Znowu nie mogłam się powstrzymać. Zdaję sobie sprawę, że Kwiatkowski nie jest moim mężczyzną, a jedynie kochankiem i szefem kapeli, w której gram. I jesteśmy ze sobą w otwartym związku, to znaczy możemy mieć innych partnerów, a druga strona nie powinna rościć z tego tytułu żadnych pretensji.
Ale dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że ja chyba tak nie umiem.
Owszem, przez rok, czyli okres, kiedy zaczęłam z nim sypiać miałam kilka przygód łóżkowych, ale generalnie jestem mu dość wierna, w przeciwieństwie do niego. Gdyby ...