Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... mógł, to co koncert organizowałby castingi na zrobienie loda w garderobie.
- Odwieź mnie do domu. – Decyduję instynktownie.
- Coś się stało? – Spogląda na mnie z lekkim niepokojem.
- Potrzebuję dzisiaj własnego łóżka, nie mam ochoty spać u ciebie.
- Na pewno wszystko w porządku? – Przygląda mi się badawczo kilka minut później. Dojeżdżamy do mojego bloku przy Igańskiej.
- Tak .– uśmiecham się pod nosem. Podjęłam decyzję. – Wejdziesz na górę?
- Oho, diablica postanowiła zwabić mnie do piekła i tam uwieść? – Mruga do mnie okiem, zatrzymując się na jedynym, wolnym miejscu parkingowym. Sąsiad będzie wściekły, kiedy wróci z pracy.
- No co, chcę, żebyś mnie przeleciał, ale mam ochotę zrobić to u siebie w domu, a nie w tej twojej norze.
- Dobrze już, dobrze. Nie denerwuj się.
- A co, boisz się, że tobie też przywalę? – Mam około stu siedemdziesięciu centymetrów wzrostu, ale czasem odnoszę wrażenie, że Kwiatkowski boi się mnie i mojej agresji.
- Wolę nie ryzykować.
- Morda nie szklanka.
- A zęby nie grzybki. – Ripostuje. Milknę, nie mając ochoty na przerzucanie się argumentami.
Wjeżdżamy windą na piąte piętro bloku z płyty zbudowanego w czasach Gierka.
Mieszkanie jest trzypokojowe i w zupełności mi wystarcza. W jednym pokoju stoi zestaw elektronicznej perkusji – to miejsce mojej pracy, drugi to salon, a trzeci jest sypialnią.
- Idę pod prysznic, zrób nam po drinku i zaczekaj, aż wyjdę.
- Nie mogę do ciebie dołączyć? – Robi zdziwione ...
... oczy, chyba spodziewał się innego obrotu spraw.
- Nie, potrzebuję chwili samotności. Ale będziemy się rżnąć, bo mam na to ochotę, a ty jak widzę również. – Zerkam na wypukłość w jego kroczu. – Aha, po tym, jak ja wyjdę ty też masz się umyć, brudasie.
Przed wejściem do kabiny prysznicowej oglądam twarz w lustrze. Szrama na policzku wygląda paskudnie, ale wolę ją, niż złamany nos i wybite dwie, górne jedynki...
Gorąca woda daje mi poczucie rozluźnienia i relaksu, a napięcie z dnia ciężkiego, pełnego różnych emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i zdecydowanie negatywnych nieco ustępuje. Nabieram ochoty na seks. I to skonkretyzowany, bez udziwnień, wygibasów. Mocne i intensywne pieprzenie, najlepiej od tyłu.
- Mogę się przyłączyć? – Niski, basowy głos dociera do mnie zza ruchomych, półprzezroczystych, szklanych drzwi kabiny. – Poczułem mocną potrzebę zmycia z siebie koncertu – Dociera do mnie chłód z łazienki, a obok mnie wsuwa się Darek.
- Zajmujesz za dużo miejsca, grubasie. – Żartuję sobie z niego. – Umyj mi plecy. – Odwracam się do niego tyłem oczekując mocnego, intensywnego dotyku dużych, miękkich, mocno namydlonych dłoni. Kiedy opuszki jego palców spotykają się z moją skórą na wysokości łopatek drżę.
- Masz ochotę, co? – Jego głos rozlega się tuż przy małżowinie mojego prawego ucha docierając niemal do środka głowy – Czuję, jak drżysz, widzę, jak napięte masz ciało. Chcesz się ostro rżnąć, co Jagódko?
- Będziesz o tym rozprawiał przez najbliższe pół ...