Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... dłońmi i kościstą twarzą sprawia wrażenie chłodnego – Dawno pani u nas nie było. Już myślałem, że znalazła sobie pani inną kawiarnię.
- Panie Jerzy, nigdy bym się na to nie zdobyła. Gdzie znalazłabym tak pyszną szarlotkę? – Moja towarzyszka uśmiecha się w odpowiedzi do gospodarza.
- Co zamawia pani dla siebie i towarzysza? – Chyba nie wzbudziłem swoim wyglądem zbytniego entuzjazmu, pan Jerzy przygląda mi się dość podejrzliwym wzrokiem.
- Dwa razy espresso i po szarlotce na początek, a później zobaczymy.
Pomagam jej zdjąć palto. Siadamy w kącie, zasłonięci i niewidoczni dla osób wchodzących do kawiarni. Świetne miejsce do schowania się przed światem, tego było mi dzisiaj trzeba.
Chwilę później zamówienie ląduje na stoliku, słodzę kawę i próbuję szarlotki. Mimo ściśniętego żołądka i całkowitego braku apetytu muszę przyznać, że smakuje wyśmienicie, podobnie jak kawa.
- I jak? – Marta popija kawę, trzymając filiżankę w długich palcach. Wygląda cholernie kobieco. Czarna, wełniana spódnica, przylegająca do ciała, podkreśla jej figurę klepsydry. Długie, czarne kozaki do kolan, rozchylony sweterek w tym samym kolorze i śnieżnobiała rozpięta pod szyją koszula, spod której widać złoty łańcuszek. Pomalowane na bordowo paznokcie.
- Eee, a o co pytasz? – Zawieszam się na kilka sekund z powodu widoku.
- No o kawę i ciacho, a co innego? – W jej oczach błyskają wesołe ogniki.
- Świetne, naprawdę świetne. I jedno i drugie. – Odpowiadam bezwiednie i upijam espresso. ...
... Jest faktycznie rewelacyjne, a szarlotka jedna z najlepszych, jaką jadłem życiu.
Milczymy przez chwilę, Marta grzebie w telefonie, a ja rozglądam się po lokalu.
- No dobrze. – Odkłada na bok smartfona i zaczyna rozmowę. – Wyglądasz, jakby stało się coś naprawdę poważnego. Zdaję sobie sprawę, że zwierzanie się z problemów niemal obcej dla ciebie osobie może być na pozór absurdalne i niedorzeczne, ale wierzę, że gdybyś miał z kim porozmawiać, to pewnie już byś to zrobił, prawda?
Otwieram szeroko oczy ze zdziwienia. Skąd ona do cholery to wie?
- Jestem niezłym psychologiem, panie Kalinowski. – Na twarzy mojej rozmówczyni ponownie pojawia się uśmiech. Upija nieco kawy i zlizuje czubkiem języka piankę z górnej wargi. Absolutnie nie znajduję się w erotycznym nastroju, a mimo to mój oddech przyspiesza, kiedy widzę czubek języka, przesuwający się wzdłuż jej ust.
Na Boga, opanuj się! Nie znasz jej, dzisiaj wyrzuciłeś dziewczynę z domu i zakończyłeś niemal trzyletni związek, a zachowujesz się, jakbyś chciał się z nią parzyć!
- Masz rację. – Odpowiadam po chwili. – Nie mam nikogo, z kim mógłbym pogadać.
Mój głos drży.
- Huh, okej. – Zbieram się w sobie. – Od trzech lat mieszkam, a w zasadzie mieszkałem z dziewczyną, której niedługo zamierzałem się oświadczyć. Traktowałem to cholernie poważnie i byłem przekonany, że to kobieta na całe życie.
Przerywam na chwilę, a moja rozmówczyni wpatruje się miękko we mnie, nie odzywając się.
- Wczoraj, po naszym spotkaniu ...