1. Księgarnia (I)


    Data: 24.06.2023, Kategorie: koleżanka, Zdrada miłość, śmierć, Autor: XXX_Lord

    ... Pracuję dzisiaj do osiemnastej, masz ochotę na wieczorną herbatę albo drinka?
    
    Czy ona proponuje mi randkę?
    
    - Jestem tu z innego powodu. – Nie widzę swojej twarzy, ale mogę się założyć, że pojawił się na niej rumieniec. – To znaczy, ze zbliżonego, ale nie związanego z dzisiejszym dniem. Co robisz jutro wieczorem?
    
    Spoglądamy przez chwilę na siebie w absolutnej ciszy. Mam wrażenie, że ustał nawet szum klimatyzatorów.
    
    - Panie Kalinowski – Jej ton głosu i wyraz twarzy jest poważny, ale tym razem dla odmiany oczy śmieją się do mnie. – Czy pan próbuje zaprosić mnie na randkę?
    
    - Tak. – Postanawiam grać w otwarte karty. – Mam zaproszenie do restauracji w Centrum na dwie osoby i chciałbym spędzić z tobą wieczór, Marto.
    
    - Taak? – Uśmiecha się filuternie. – A co, jeśli się nie zgodzę?
    
    - Wtedy pójdę tam sam, objem się i spiję w samotności, a potem wrócę do domu i będę wlewał w siebie cały alkohol, jaki mam w barku. – Odpowiadam najzupełniej poważnie, ale Marta traktuje moje słowa jak żart i zaczyna się śmiać.
    
    - Nie mogę pozwolić, żeby twoja wątroba została wystawiona na taką próbę. – Mruga do mnie okiem. – Poza tym nie mam planów i z chęcią spędzę z tobą wieczór. O której godzinie i gdzie?
    
    Podaję jej miejsce spotkania.
    
    - Umówmy się w środku o osiemnastej. Jeśli będziemy mieli ochotę możemy przenieść się w inne miejsce. Rezerwacja jest na moje nazwisko.
    
    - Cieszę się, że się spotkamy. – Na mojej twarzy po raz kolejny gości uśmiech. – Do zobaczenia ...
    ... jutro.
    
    - Bartek. – Słyszę jej wysoki głos obracając się w kierunku drzwi. – A właściwie to już nic. Do zobaczenia.
    
    Czuję się dziwnie. Z jednej strony cieszę się, że wyszedłem z domu i nie spędzam wieczoru sam. Lubię Martę, podoba mi się jej aparycja, figura i sposób ubierania się. Z drugiej strony boję się, czy to nie jest zbyt wcześnie. Nie chcę, żeby ona poczuła, że jest pocieszeniem po Agnieszce. Tak jakbym pochował moją byłą i właśnie wznosił mur dookoła cmentarza. A Marta miałaby mi pomóc go dokończyć.
    
    Naprawdę ją lubię, nie tak jak koleżankę. Czuję, że może coś z tego wyjść, mimo że upłynął bardzo krótki czas od odejścia Agnieszki nie mam wrażenia, że jest zbyt wcześnie.
    
    Czasem trzeba łapać to, co daje życie, bo druga szansa może się nie pojawić.
    
    W restauracji melduję się kwadrans przed osiemnastą. Ubrany w czarną koszulę, bordowe rurki i czarne pantofle. Oceniając siebie w lustrze uznałem, że wyglądam całkiem, całkiem.
    
    Z niecierpliwością wyglądam mojej towarzyszki. W końcu jest!
    
    Wygląda jak milion dolarów! Rozpuszczone, błyszczące włosy, delikatny makijaż, podkreślający subtelną urodę i wreszcie sukienka. Czarna, dość przylegająca z mocnym wcięciem na biust, którego zdecydowanie nie musi się wstydzić, a do tego czarne szpilki na wysokim obcasie, srebrne, długie kolczyki w uszach i srebrna bransoletka na prawej dłoni. Zapiera mi dech w piersiach na jej widok.
    
    - Cześć. – Uśmiech bezwiednie pojawia się na twarzy. – Wyglądasz oszałamiająco. Wszyscy dookoła ...
«12...242526...38»