Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... biodrami spoglądając jej głęboko w oczy.
Obejmuje mnie mocno rękami w ramionach, liże moją szyję i małżowinę ucha. Wbijam się w nią, pełnymi, długimi, posuwistymi ruchami, tak, że biblioteczka z książkami obija rytmicznie ścianę w takt moich ruchów.
- Szybciej, chcę szybciej i mocniej! – Jęk Marty trafia prosto do mojego ucha. Przyspieszam nieco tempo wsunięć się w jej miękkie i śliskie wnętrze, jedną ręką podtrzymując jej nogę, a drugą ściskając jej pierś i nabrzmiały sutek. Ciśnienie zaczyna we mnie narastać, nie robiłem tego od ostatniego razu z Agnieszką, więc jurnym ogierem to ja dzisiaj nie będę.
- Weź mnie na łóżku. – Pojękuje z zamkniętymi oczami oparta plecami i głową o biblioteczkę. – Od tyłu. – Zsuwa się ze mnie, bierze mnie za dłoń i prowadzi po miękkiej, czarnej wykładzinie, do sypialni.
Nie mam zbytnio czasu ani ochoty na rozglądanie się, ale pomieszczenie, mimo że jest malutkie, urządziła na przytulny i miły dla oka sposób.
- Chodź tutaj, później będziesz zwiedzał – Zniecierpliwiona i rozpalona klęka tyłem do mnie i wypina pupę – Chcę cię w środku, wbij się we mnie – Odwraca głowę, a na jej twarzy i w brązowych oczach kryje się pożądanie i niema prośba o jeszcze.
Dotykam napuchniętą i czerwoną z podniecenia główką jej sromu, czując, jak ciepły i mokry jest z podniecenia. Wsuwam go delikatnie między wargi, nachylam się nad nią całując ją między łopatkami i jednym, mocnym pchnięciem wjeżdżam do końca.
Jest tak gorąca i mokra w środku, że ...
... nie czuję w zasadzie żadnego oporu. Jakbym pchał w świeżo wyjętą z pieca szarlotkę.
Głośny jęk, wydostający się z ust Marty, jest potwierdzeniem rozkoszy, jaką jej daję. Chwyta nerwowo dłońmi krawędź pościeli i zaciskając ręce do zbielenia kości przyciąga prześcieradło do siebie.
Wznawiam ruchy w jej wnętrzu, mocno obijając pośladki. Jedna z jej dłoni chwyta mój nadgarstek, oparty na biodrze i ściska go mocno, do bólu.
- Jeszcze! – Błagalnym, urywanym głosem prosi mnie o wzmożenie wysiłków. Przyspieszam maksymalnie, czując narastający w lędźwiach orgazm. Krótki krzyk Marty, chwilowa cisza i długi, głośny jęk powiązany z drżeniem całego ciała zwiastuje szczyt. Bardzo mocny, który nakręca mnie jeszcze bardziej. Dopycham kutasa kilkoma mocnymi ruchami do samego końca, po czym wyjmuję na zewnątrz i kładąc go na kości ogonowej, na szczycie rowka między pośladkami zaczynam strzelać na jej plecy. Sperma ląduje na środku, między łopatkami, a ostatnie ładunki nieco bliżej mnie.
Jest mi słabo, drżą nogi, a przed oczami mam ciemność. W uszach jej głos, a w nozdrzach zapach jej i mojego orgazmu.
Boże, to było coś!
Upadam obok niej na pościel, zmęczony, lekki i radosny.
- Marta. – Wodzę palcami po bladej skórze pleców. – Co my robimy? Naprawdę tego chciałaś?
Odwraca do mnie głowę, w jej oczach widzę pozostałość orgazmu, a na buzi rysuje się lekki uśmieszek świadczący o zadowoleniu.
- Oczywiście, że tak. – Dotyka palcem moich warg i nosa. – Ty też, w przeciwnym ...