Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... Bartuś. – Otwiera oczy ocierając łzy z policzków. – Połknęłam wszystko, zobacz. – Pokazuje mi wnętrze ust.
- Nie wszystko, trochę zostało na nim. – Wskazuję palcem na główkę – Zliż grzecznie.
Aga posłusznie chwyta za nasadę, wkłada go do połowy w usta i zaciskając na nim wargi, zdejmuje nimi oraz językiem pozostałość nasienia.
- Mhm, – Oblizuje usta – dobrze?
- Bardzo dobrze, a teraz daj mi buzi.
- Oszalałeś? – Patrzy na mnie zdziwiona. – Naprawdę tego chcesz? – Kiwam potakująco głową. – Przecież przed chwilą połknęłam twoją spermę.
- Tak, chcę, chodź tu do mnie. – Wklejam się mocno w jej usta, wpychając język do środka.
Ja też jestem perwersyjny, prawda? Czasem nawet bardziej niż ona. Trochę tak, ale tylko i wyłącznie dlatego, że ona ma podobne podejście. W innym przypadku to by nie zadziałało.
- Chodź spać – wsuwam się pod kołdrę – Pod prysznic pójdziemy rano.
- A prezent? Halo? – Aga protestuje z uśmiechem w głosie, wtulając się pupą we mnie.
- Prezent nie zając, idziemy spać. Dobranoc. – Całuję ją w tył głowy i chwilę później odpływam.
Pracuję w firmie transportowej, zajmującej się przewozem niebezpiecznych materiałów, takich jak chemia, czy paliwa płynne. Kiedyś moja praca polegała głównie na jeżdżeniu po całym kraju i rozmowach z potencjalnymi kontrahentami. Niecały rok temu awansowałem i teraz jestem zwykłą biurwą, gnijącą w jednym z drapaczy chmur, w centrum miasta w godzinach od dziewiątej do siedemnastej. Samochodu nie mam, prawa ...
... jazdy, co dziwne też. Koledzy z biura czasem nabijają się ze mnie - typowi samce alfa, uważający samochód za przedłużenie własnego kutasa (lub pokrowiec na niego).
Praca jak praca, lubię ją, ale bez szału. Trzyma mnie w niej dobra kasa i porządni ludzie. Naprawdę dobrze mi się z nimi pracuje, złego słowa nie mogę na nich powiedzieć. Co nie zmienia faktu, że bycie biurową mrówką, to nie jest coś, co chciałbym robić do końca życia.
Radek Polanowski, mój szef, czterdziestoletni rozwodnik, to chyba najlepszy kierownik, z jakim pracowałem. A kilkanaście sztuk się trafiło. Dobra atmosfera, brak przenoszenia negatywnych emocji na podwładnych, brak faworyzowania kogokolwiek z zespołu- wszyscy traktowani po równo. Uśmiech na twarzy, profesjonalizm i brak spinki. Brzmi jak laurka, ale taki jest mój szef.
- Bartek – Około piętnastej staje w progu – chciałeś wyjść dzisiaj wcześniej. Możesz lecieć, jeśli chcesz.
- Dokończę zestawienie miesięczne i spadam, dzięki – Nie mam nic konkretnego do roboty w domu, ale zostały mi dwie nadliczbowe godziny do odebrania w tym miesiącu, a przepadną, jeśli ich nie wykorzystam. Wyjdę wcześniej i ogarnę obiad, albo poczytam książkę, w zależności od tego, czy Agnieszka przed wyjściem w południe do pracy zdążyła coś upichcić.
Pogoda poprawiła się nieco w stosunku do tej sprzed weekendu, przynajmniej jest trochę słońca, choć piździ, jak diabli. Postanawiam zrobić sobie spacer w kierunku domu. Będąc w połowie drogi uświadamiam sobie, że przed ...