Księgarnia (I)
Data: 24.06.2023,
Kategorie:
koleżanka,
Zdrada
miłość,
śmierć,
Autor: XXX_Lord
... chwilą minąłem księgarnię, w której pracuje Marta.
W sumie, co mi szkodzi. Mam chwilę czasu to wejdę i zobaczę kilka książek, a może przy okazji pogadam z nią, jeśli będzie miała chwilę.
Dzwonek nad drzwiami wybrzmiewa, kiedy przekraczam próg pomieszczenia. Tak, jak podczas ostatniej wizyty panuje tam dość chłodna i sucha aura, a księgarnia jest pusta. Ogromne, wysokie regały, sięgające wysokości dwóch metrów są oświetlane przez zimne, ledowe lampy, przez co atmosfera do złudzenia przypomina tą widywaną lub odczuwaną w kostnicy.
Pomny poprzednich zakupów ruszam w kierunku działu historycznego, kiedy niespodziewanie zza rogu wychodzi postać obładowana furą książek, której czubka głowy nie zdążyłem zauważyć i zderza się ze mną rozsypując wszystko na siebie, na mnie, dookoła oraz przy okazji upadając na plecy.
- Kur... – Przekleństwo grzęźnie mi w gardle, kiedy zauważam, z kim się zderzyłem.
Marta śmieje się do rozpuku, leżąc na wznak, z głową opartą o jedną z książek. Ciemnobrązowe oczy dziewczyny są przymknięte, a usta rozchylone, odsłaniając białe zęby. Długie, rozpuszczone włosy otaczają ją dookoła, niczym promienie słońca, rysowane przez dzieci na zajęciach plastyki w szkole podstawowej. Zarażony jej uśmiechem zaczynam bezwiednie rechotać, po czym przyklękam obok niej i ujmując dłoń pomagam wstać.
Ciepła, delikatna skóra koleżanki ze szkoły otacza moje palce i zaciska się dość mocno. Podciągam ją do góry i kiedy staje na nogi, wyczuwam dyskretny ...
... zapach kosmetyków. Dzisiaj dla odmiany ma na sobie elegancką, czarną marynarkę spod której wystaje biały t-shirt i krawędź dołka między pełnymi piersiami, czarne spodnie z materiału, buty na wysokim obcasie i krótkie kolczyki.
Wygląda świetnie.
Brzydkie kaczątko zmieniło się w łabędzia.
- Bartek, rozumiem zawsze miałeś pęd do wiedzy, ale żeby demolować pracownika księgarni? – Uśmiecha się puszczając do mnie oko. – Następny raz zadzwoń, zarezerwuję dla ciebie wybrane pozycje.
- Marta, przepraszam, pomogę ci. – Czerwieniąc się, niezdarnie zaczynam pomagać jej zbierać książki z podłogi i kiedy próbuję sięgnąć po ostatnią, ona robi to samo. W efekcie nasze czoła zderzają się z łoskotem co powoduje kolejny wybuch śmiechu, tym razem nas obojga.
- Jezu, ale masz twardą głowę – upadam na tyłek, śmiejąc się głośno. Tym razem to ona pomaga mi wstać.
- Twarda, nie twarda, łoskot zderzenia był, jak po walnięciu o siebie dwoma pustakami – śmieje się do mnie cały czas. Z niejakim zdziwieniem zauważam, że podoba mi się i tak naprawdę zawsze podobał dźwięczny głos.
- Co cię sprowadza? – Uśmiech nie znika z jej twarzy, ale oczy stają się nagle poważne. – Przepraszam, że jestem tak bezpośrednia, ale mam trochę pracy i nie za bardzo będę miała teraz możliwość, żeby z tobą rozmawiać.
- W porządku, przyszedłem trochę porozglądać się za czymś związanym z ustrojami totalitarnymi, panującymi w dwudziestoleciu międzywojennym. Ostatnio kupiłem kilka pozycji, ale wciąż mi ...