1. Przypadki Violetty przez v i dwa…


    Data: 30.07.2023, Kategorie: teściowa, Romantyczne wesele, żartobliwie, Autor: CichyPisarz

    ... pewny, że to sen. Przecież to matka Kasi - przyzwoita kobieta, taka rodzinna, zawsze twardo stąpająca po ziemi i w ogóle.
    
    Chciał się już obudzić, by okazało się, że otworzy oczy i będzie w ciemnym pokoju, no może dostrzeże przed oczami bezkres białego sufitu, i może zarys sylwetki teściowej, śpiącej na łóżku obok. Ale ten sen był mu chyba przeznaczony, bo wciąż nie mógł go przerwać, wciąż brał w nim udział i był on tak realny, że aż czuł łomoczące w klacie serce i wypełniające trzewia emocje. No i gigantyczny wzwód. Skoro to taki szczególny sen, nie bardzo chciał się uszczypnąć, by się o tym przekonać.
    
    - Ale nie chcę robić tego sama. Ja pokażę, jak to robią panie - mówiła zmysłowym spokojnym głosem niczym duchowa przewodniczka - ale tylko, kiedy ty pokażesz, jak robią to panowie, hę? Będzie jakbyśmy byli kuzynką i kuzynem na wakacjach i... - nie musiała dokańczać. - Jakoś musimy uczcić przejście na ty - podsumowała, nawiązując do jego śmiałego zachowania. - Brudzia nie wypijemy, ale są inne sposoby, by się do siebie zbliżyć - puściła oczko.
    
    - No...nie wiem... - Sparaliżowało go, mózg zdawał się parować od zachodzących w nim procesów myślowych. Zamurowało go.
    
    - Nie mów, że nie myślałeś o mnie. O takiej teściowej - spojrzała po sobie dumnie i zmysłowo chwyciła dłońmi piersi i je uniosła, ściskając do siebie. - Zapomnij o tym, kim dla siebie jesteśmy. Teraz jesteśmy przecież parą, która przyjechała na wesele - mówiła spokojnie i płynnie, jakby już w to wierzyła. - ...
    ... Ja jestem kobietą, ty facetem. Śpimy w jednym pokoju, trochę wypiliśmy, więc... czy to nie fajny scenariusz? Czy to nie dobra wymówka? - ucieszyła się ze sprawnego streszczenia. - I jak chcesz, nie będziemy się dotykać. Nie będzie fizycznego kontaktu. Będziemy tylko patrzeć - zaznaczyła. - Tylko taka szalona zabawa, na którą mogą sobie pozwolić poważni dorośli. Trochę szaleństwa nie zaszkodzi - cieszyła się, jakby on już się zgodził.
    
    Mówiła to tak spokojnie, przekonująco i erotycznie, że czuł się przekonany.
    
    Tego było już za wiele. Nie wytrzymał. To był ten moment w życiu faceta, kiedy przemawiał przez niego dziki instynkt, bo na racjonalne myślenie, nie było teraz czasu. Odrzucił swoją kołdrę za siebie na znak przyjęcia wyzwania, niczym rycerz pelerynę przed wskoczeniem na konia. Oczy wstawionej Violetty przez v i dwa t błysnęły, bo właśnie dostrzegła umięśniony płaski brzuch młodego mężczyzny pod podwiniętą koszulką. Żaden tam kaloryfer, ale płaski i bez włosów. Nie to co porośnięty gąszczem balon jej Waldusia.
    
    - Zdejmij je - zażyczyła sobie, niczym hrabina. Odchyliła głowę wskazując ruchem gałek ocznych białe slipy z szeroką gumką, z czarnymi paskami i napisem KC.
    
    - Ale ty odsłoń pierwsza - postawił warunek, choć zabrzmiał niepewnie.
    
    Białe koronkowe majtki spadły na podłogę, a krawędź koszuli nocnej przesunęła się na talię.
    
    Ona odsłoniła. On zdjął.
    
    - Weź go w dłoń.
    
    - Ale ty - przełknął głośno ślinę - dotknij się pierwsza.
    
    Ona rozchyliła uda i się ...
«12...111213...27»