Przypadki Violetty przez v i dwa…
Data: 30.07.2023,
Kategorie:
teściowa,
Romantyczne
wesele,
żartobliwie,
Autor: CichyPisarz
... "tam" pomasowała. On objął członka palcami.
Przez chwilę leżeli naprzeciwko siebie i się obserwowali. To była czysta abstrakcja, wzbogacona śmiałością upojenia alkoholowego i drzemiącą gdzieś w każdym człowieku ochotą, na bycie choć przez chwilę perwersyjnym.
- Masz już...mokro? - odważył się spytać Dawid. Czuł się coraz pewniej.
- Tak - potwierdziła i pokazała mu połyskujące palce . - Ciebie nie zapytam, bo dobrze widzę, co się dzieje - zaśmiała się. - Baaardzo dobrze widzę - dodała poważniej miły jego uszom komplement.
Rzeczywiście dzida prężyła się jak nigdy, wystając sporą częścią korpusu i obnażonej żołędzi z klamry palców, w której co chwilę chował się pokaźny kapelusz czerwonej główki.
Przez chwilę bawili się swoimi narządami, patrząc to na partnera, to na siebie, w wiadome miejsca.
- Ale chlupie. To przez ciebie - roześmiała się, komentując powódź wydzieliny pochwowej na sromie. Dobrze się bawiła.
- Słyszę - potwierdził zadowolony.
- Chcesz...zobaczyć z bliska? - zaproponowała niczym dziewczynka, chcąc się z kimś podzielić tajemnicą, którą u siebie odkryła. Jakby robiła to przed siostrą, kuzynką, lub bratem, kuzynem, kiedy nocowali razem w jednym pokoju. Taki przypływ poczucia szczególnej więzi i zaufania. Kiedyś tego doświadczyła na wakacjach nad morzem. Teraz czuła te same emocje, zdawała się być całkowicie wyzwolona i skrajnie podniecona.
- No pewnie - odpowiedział z szybkością błysku rozchodzącego się po niebie w czasie burzy.
- To ...
... chodź - ucieszyła się z jego entuzjazmu. - Albo lepiej nie? - przybrała poważną minę, mocno się zastanawiała. - Dobra. Chodź - machnęła ręką, nie licząc się z konsekwencjami. - Tylko jej nie dotykamy, jasne? - pouczyła go jak ucznia i pogroziła palcem, który chwilę temu poruszał się po muszelce i wciąż połyskiwał od śluzu.
Podchodząc, cieszył oczy zachwyconej teściowej, wciąż przesuwając dłoń po nabrzmiałym trzonie pękatej rury.
- Ale gruby. Piękny. - Pochwaliła przyrodzenie, kiedy zobaczyła je z bliska.
- Ładną masz - odwzajemnił się przychylną recenzją. - I ładny pasek - pokiwał głowa z uznaniem dla precyzyjnie uformowanej kępki włosków łonowych.
Zbliżył twarz w stronę krocza towarzyszki, poczuł jej intymny zapach, te niebiańskie feromony, które nie pozwoliły mu myśleć o czymkolwiek innym. Podziwiał, jak ona sprawnie trąca bruzdki opuszkami palców.
- Kasia mnie namówiła - powiedziała jakby nic, niewinnie się uśmiechając.
I na wspomnienie o żonie-córce, nic się szczególnego nie stało. Mężczyzna nie doznał nagłego nawrócenia, nie zaatakowały go wyrzuty sumienia, nie był na siebie zły. Słowa mamy nawet zabrzmiały z taką jakby troską o związek zięcia i córki, i zupełną szczerością, jakby miała świadomość pełnych konsekwencji podjętej zabawy i nie było w niej żadnych forteli. Uwagę o żonie Dawid pominął z taką łatwością i spokojem, z jakim wypowiadała te słowa Viola. Najważniejsze działo się tu i teraz, w tym pokoju, między nimi, między ich udami.
Wkurzało go ...