Przypadki Violetty przez v i dwa…
Data: 30.07.2023,
Kategorie:
teściowa,
Romantyczne
wesele,
żartobliwie,
Autor: CichyPisarz
... tylko to, że piękne wypukłości, które tak pragnął zobaczyć w całej krasie, kusiły go jeszcze mocniej, a wciąż drgały pod białą koszulką nocną, której powierzchnię materiału prawie przebijały sterczące sutki. Nie miał odwagi, by poprosić ją o oswobodzenie ich.
Uśmiechnęła się ze zrozumieniem, kiedy zauważyła, gdzie co raz częściej uciekał mu wzrok.
- Ach ci faceci! Przecież mogłeś powiedzieć - westchnęła z pretensją, po czym zsunęła po ramieniu jedno ramiączko, po chwili drugie, a kiedy obserwujący ją Dawid kolejny raz niecierpliwie potarł wargę dolną o górną (albo odwrotnie), odchyliła całą górną część piżamki, tę z kieszeniami na te dwa jędrne cuda.
Nie musiał nic mówić, jego reakcja mówiła wszystko - był zachwycony.
- I co? Fajne ma mamusia cycki? - uśmiechając się, wykonała szybkie rotacje tułowiem, a piersi zaczęły się o siebie obijać. - Wystarczyło poprosić - uśmiechnęła się dumna ze swojego ciała.
Ona czuła się teraz jak centrum wszechświata, on jakby na świecie istnieli tylko on i ona. No i jeszcze dwie piękne huśtające się piersi.
- Mieliśmy się nie dotykać, ale... chcesz ją poczuć, dotknąć? Takie małe doświadczenie, mały eksperyment, co?
Była już mocno rozpalona, a hamulce powoli znikały. Zresztą od początku miała nadzieję na coś więcej niż tylko na patrzenie.
- Yhym.
- To dotknij, śmiało. Ale...tylko jeśli chcesz. A może nie?
- Mmmh. Ale wilgotna. A ty chcesz go...
- No pewnie!
- Mmm. Ale stwardniał.
- No. Ale wielki i ...
... gruby.
- Taaak, spory. W twojej dłoni zdaje się być olbrzymi.
- Ale nie posuwajmy się już krok dalej, OK? Chyba wystarczy, co?
- Dobrze.
- A tam! Dorośli przecież jesteśmy. Możemy się trochę... niewinnie popieścić, ale... na tym koniec.
- Yhym. Mmm
- Chodź tu bliżej - przywołała zięcia i pokazała mu, gdzie będzie jej go najwygodniej pieścić. Skoro już zaczęli się dotykać, chciała wykorzystać okazję i się nacieszyć.
Ona leżała na plecach, pod plecami, tuż przy wezgłowi łóżka, miała wciśniętą poduszkę, by lepiej wszystko widzieć. Wyglądała jak hrabina odpoczywająca na wygodnym łożu. Kiedy on klęknął przy niej, złapała nachwytem potężnego członka i z dziewczęcą fascynacją poruszała ściskaną delikatną skórą, zsuwając ją z żołędzi, by po chwili spróbować ją opatulić pomarszczoną krawędzią napletka, który jednak zatrzymywał się tuż pod nabrzmiałym kapeluszem.
On pochylił tułów lekko na bok tak, by dosięgnąć zroszonej śluzem różyczki i brodzić tam palcami niczym nogi ptaków z rzędu bocianowatych po mokradłach.
- Mogę?
- Pewnie - odparła z automatu, na ułamek chwili zerkając w swoje krocze.
Wciąż nie wiedział, że teściowa już teraz pozwoliłaby mu na wszystko. Wciąż udawała jednak dumną kobietę, choć otwartą na nowe.
Wsunął w nią badawczo palca, po chwili dołączył drugiego i para eksploratorów waginy, zatraciła się w poszukiwaniach miejsc, które dostarczają wyjątkowej przyjemności. Dość szybko, zwinni i sprytni odkrywcy, odnaleźli centrum dowodzenia kobiecą ...