Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... Zachowywałam się jak pieprzona, zadurzona nastolatka. Niesamowite.
Weszłam do swojego małego mieszkanka, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałam się, szukając czegokolwiek niepasującego. Chyba nikogo tu nie było... To dobrze.
Co dziwne, choć tak kochałam to miejsce, bo było moim pierwszym w życiu własnym kątem, nie czułam się już jak w domu. Nie bez Care. Nigdy nawet nie weszła do środka. Chciałam, żeby weszła do środka. Żeby została tu ze mną.
Dość! Naprawdę musiałam się opanować. Przecież nawet nie ufałam do końca tej kobiecie. Wampirzycy. Choć przyzwyczaiłam się do istnienia całego tego nadnaturalnego świata, to nadal było to dziwne.
Zajrzałam do lodówki. Droga była długa i bez żadnych postojów. Naprawdę potrzebowałam posiłku. Troskliwa brunetka jakoś zapominała o takich szczegółach. Starczyły jej torebki z krwią albo mój nadgarstek.
Pustki. Cholera, będę musiała zajrzeć do sklepu.
Wyjęłam z szafki zupkę chińską, wstawiłam wodę i chwyciłam za telefon. Wybrałam numer.
- Jacob? Wróciłam już. Evelyn też powinna być dostępna za parę dni. - skłamałam o przyjaciółce, bo naprawdę nie wiedziałam, co innego mogłabym powiedzieć na jej temat.
- Nat! W końcu odbierasz cholerny telefon. Wieki się nie widzieliśmy. Całkiem zniknęłyście z radaru, martwiliśmy się z Markiem. - skarcił mnie swoim głębokim głosem. Zdążyłam się za nim naprawdę stęsknić. Ostatnimi czasy nasza paczka przechodziła ciężką próbę.
- Wiem, przepraszam... Miałam pewne problemy, więc ...
... razem z Eve zrobiłyśmy sobie przerwę od świata. Chcesz się spotkać?
- Pewnie. Wpadnę do ciebie wieczorem, może być? - spytał.
- Jasne. A Mark?
- Robi coś na mieście. Przyjdę sam.
Szybko się pożegnaliśmy i mogłam zająć się posiłkiem. Może nie był zbyt zdrowy, ale dał chociaż złudzenie pełnego żołądka. Prysznic, garderoba i mogłam podjechać do mamy.
Ogarnęłam się szybko. Odświeżona, w delikatnym makijażu przeglądałam ubrania. To było naprawdę gorące lato. Chciałabym założyć sukienkę, ale nie miałam ochoty świecić majtkami w trakcie walki, gdyby taka się przytrafiła.
Rany, ten trening naprawdę zapadł mi w pamięć. Być przygotowaną na każdą ewentualność, pewnie!
Wybrałam proste jeansy wraz z białym T- shirtem odsłaniającym sporą część brzucha. Na ramiączkach. Założyłam już tylko wygodne buty na małym obcasie i byłam gotowa do drogi. Szybko złapałam taksówkę i ruszyłam do rodzinnego domu.
***
Zlokalizowany na przedmieściach Nowego Jorku dom był dość skromny. Ot, zwykłe, małe, przytulne miejsce. Na zewnątrz, jak i w środku. Przyglądałam się przez chwilę małemu ogródkowi na froncie. Mama uwielbiała kwiaty. Dbała o nie jak o nic innego. Kiedy jeszcze z nią mieszkałam, razem w nim pracowałyśmy. Plewiąc, sadząc, podlewając, przesadzając. Zawsze coś się znalazło.
Podeszłam do drzwi i zapukałam.
- Chwileczkę!
Przebierałam nogami, zastanawiając się, jak to będzie skłamać najważniejszej dla mnie osobie. Nie powinnam mówić jej o całym gównie, które ostatnio ...