Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... się przydarzyło.
Cześć mamo. Czemu nie miałam czasu? Nic takiego, razem z pewną wampirzycą próbujemy dorwać białookiego, starożytnego skurwysyna, który próbuje nas zabić. A tak poza tym, chyba zostałam lesbijką. Jasne. Czemu nie?
Elizabeth Blunt zaraz po otworzeniu drzwi porwała mnie w ramiona.
- Natalie! Tęskniłam! - powiedziała, ciągnąc mnie do środka.
- Też się cieszę, że cię widzę, mamo. - uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- Mogłaś zadzwonić, upichciłabym coś dobrego!
- Już jadłam, naprawdę nie ma problemu. Następnym razem wpadnę na obiad, obiecuję.
Usiadłam na kanapie w salonie, gdy mama zajęła się przygotowaniem kawy. Zawsze perfekcyjna gospodyni. Parująca filiżanka i mały kawałek ciasta wylądowały przede mną naprawdę szybko. Przyjrzałam się swojej rodzicielce. Wyglądała na zmęczoną, ale szczęśliwą. Dobrze.
Jak na swój wiek, była naprawdę zjawiskową kobietą. Proste, krótkie blond włosy okalały jej twarz. Pomimo prawie pięćdziesięciu lat miała jedynie kilka mało widocznych zmarszczek. Figura supermodelki nigdy jej nie opuszczała. Zgrabna, szczupła. Większość moich rówieśniczek mogłaby pozazdrościć jej wyglądu.
- No i co, opowiadaj! Rany, tyle się nie widziałyśmy. To przez pracę? - zaczęła swój wywiad.
- Nie, nie... Z pracą niestety nie idzie zbyt dobrze. Nie znalazłam jeszcze galerii, w której mogłabym zrobić wystawę. - skrzywiłam się, myśląc o straconej szansie w Every Day Photography. Może kiedyś się uda.
- Nie martw się, na pewno coś ...
... w końcu znajdziesz. Nawet idiota doceniłby twoje zdjęcia, są świetne! - pocieszyła mnie, popijając kawę. - Więc, jeśli to nie praca, to dlaczego nie zaglądałaś?
- Byłam zajęta z... Nową osobą, którą poznałam - powiedziałam, wykręcając się. Czułam się naprawdę nieswojo, nie mogąc opowiedzieć jej o wszystkim, jak to miałam w zwyczaju. - No i musiałam pomóc Evelyn w kilku sprawach. Takie tam, życiowe problemy.
- Nową osobą? Czyżbyś w końcu poznała jakiegoś ślicznego faceta? - uśmiechnęła się do mnie znacząco.
- Właściwie to... Dziewczynę. Poznałam dziewczynę. - skrzywiłam się, onieśmielona. Delikatny rumieniec wykwitł mi na policzkach. Nigdy nie zastanawiałam się, czy mama mogłaby mieć coś przeciwko związkom homoseksualnym. Byłam prawie pewna, że zaakceptowałaby wszytko, ale jednak... Poczułam się odrobinę zestresowana.
- Dziewczynę? Kobietę? Więc ty... ach... - zająknęła się.
- Ma na imię Caroline. Umawiamy się. - przerwałam jej szybko. Wolałam to z siebie wyrzucić jak najszybciej, zanim straciłabym całą odwagę. Mogłam powiedzieć jej choć część prawdy. - Jest... zjawiskowa. Nie wiem, jak inaczej to opisać. Po prostu coś mnie do niej ciągnie, odkąd ją poznałam. Jeszcze nie jesteśmy razem, nie oficjalnie... Nie wiem, jak to nazwać...
- Och, przestań! - przerwała mi, znów się uśmiechając. - To nic złego. Cieszę się, ze w końcu sobie kogoś znalazłaś! Musisz ją tu przyprowadzić, żebyśmy mogły się poznać. Muszę wiedzieć, kto dobiera się do mojej jedynej córeczki. - ...