Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... pieniądze, bo właściciel wypieprzy mnie z mieszkania. Nie miałam żadnego źródła dochodu przez cały dziejący się w moim życiu syf, a z pieniędzmi było naprawdę krucho. Czynsz nie był najtańszy, a moje konto było prawie puste. Powrót do codzienności. Zajebiście.
Pukanie do drzwi oderwało mnie od przykrych myśli. Otworzyłam i szybko znalazłam się w ramionach przyjaciela. Podniósł mnie i zakręcił w powietrzu.
- Jacob! Postaw mnie! - krzyknęłam roześmiana. Zaraz po wylewnym powitaniu wylądowaliśmy razem na kanapie. Ucieszony blondyn szybko chwycił za szklankę pełną whiskey i wychylił, pijąc gorzki płyn na raz. Napełnił szkło ponownie.
- Jezu, wyluzuj. Od kiedy jesteś takim alkoholikiem? - zaśmiałam się do niego.
- Miałem ciężki dzień w pracy. No i zdychałem ze zmartwienia. Chyba zasłużyłem na chwilę relaksu, co, Nat? - spytał. - Gadaj, co się dzieje. Sporadyczne SMS'y, że żyjecie, niezbyt mnie usatysfakcjonowały.
- Och, JJ, uspokój się... - zaczęłam. JJ to mała ksywka na mojego przyjaciela, trzymała się go jeszcze od czasów szkoły średniej. - Ja uciekałam od pracy, a Evelyn od rodziny. Ten wyjazd był dość spontaniczny. I tylko w babskim towarzystwie. Wybacz, że was nie zaprosiłyśmy. - pocałowałam go w policzek, starając się udobruchać. Wciskałam mu to samo kłamstwo, co mamie. Było to ciut trudniejsze, bo Jacob zawsze jakiś magicznym sposobem wyczuwał, gdy mijałam się z prawdą.
- Tym razem ci odpuszczę, Nat. Będziesz chciała, powiesz więcej. Ale nie ...
... odpieprzajcie już takich numerów...
- Okej, okej! Obiecuję, będę dzwonić częściej!
- Mam nadzieję. Idziemy z Markiem do Lust w następny weekend. Może Evelyn zdąży wrócić i pójdziemy razem, całą paczką? Ostatnio było świetnie. Poza tym, że się tak szybko zmyłaś. - opieprzył mnie.
- Pewnie, chętnie. Dam ci znać wcześniej, ale jeśli nic mi nie wypadnie, jestem za. Okej?
- Okej.
Stuknęliśmy się szklankami. Zdążyłam wypić pierwszą, gdy Jacob osuszał już trzecią. Ten skurczybyk miał naprawdę mocną głowę. Było jednak widać, że alkohol zdążył już odrobinę go rozluźnić.
Dzień końcu dobiegł końca. Nocne życie Nowego Jorku tętniło jasnymi światłami, gdy razem z przyjacielem nadrabialiśmy stracony czas. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy, śmialiśmy się. Naprawdę miło było spędzić wieczór w jego towarzystwie. Jak wtedy, gdy wszystko było normalne. To pomogło, trochę jakby ogromny ciężar na moich barkach odrobinę zelżał. Dopiero gdy skończyliśmy całą butelkę, z której większość oczywiście wypił JJ, zaczął zbierać się do wyjścia. Przytuliłam go mocno raz jeszcze, złożyłam mokrego całusa na policzku i uśmiechnęłam się.
- Dzięki, Jacob. Naprawdę się cieszę, że wpadłeś.
- Zawsze, Nat. Nie znikaj tym razem!
Zamknęłam za nim drzwi i wróciłam na kanapę. Położyłam nogi na stoliku i przeciągnęłam się. Chyba pora na drzemkę. Dziwnie będzie zasnąć we własnym mieszkaniu. Zatęskniłam za ukrytą w gęstym lesie chatką. Miałam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. Razem z Caroline.
Pomyślałam do ...