1. Red Mark (IV)


    Data: 14.08.2023, Kategorie: wampiryzm, Lesbijki walka, krew, Fantazja Autor: Camess

    ... wampirzycy. Naprawdę dobrze opanowałyśmy już tę sztukę. Nawiązanie kontaktu było banalnie proste.
    
    Połączenie się urwało. Oczywiście cały czas byłam świadoma obecności wampirzycy na obrzeżach swojego umysłu. Wyczuwałam ją i instynktownie wiedziałam, że wszystko w porządku. Jednak im dalej byłyśmy od siebie, tym luźniejsza była nić, która nas łączyła. Mogłyśmy rozmawiać bez żadnego wysiłku, ale wejrzenie głębiej wymagałoby już koncentracji. Coś, czego teraz mi brakowało. Od alkoholu delikatnie szumiało mi w głowie. Zamknęłam oczy, próbując się na moment zrelaksować. Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam.
    
    ***
    
    Obudziło mnie paskudne uczucie, że zaraz stanie się coś złego. Otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się po mieszkaniu. Nic. Wytężyłam słuch, uaktywniając znak. Coś, czego nauczyłam się razem z Caroline. Mogłyśmy korzystać z mocy znamienia na każde zawołanie. Razem byłyśmy silniejsze, jednak teraz nawet osobno nasze umiejętności rosły niewiarygodnie.
    
    Usłyszałam ciche kroki zaraz za drzwiami. Bezszelestne. Zwykłe, ludzkie ucho nie miałoby szans czegokolwiek zarejestrować.
    
    Równie cicho podeszłam do torby leżącej na podłodze i wyciągnęłam z niej dwa srebrne sztylety. Podarek od wampirzycy. Jak romantycznie.
    
    Gdy zacisnęłam dłonie na rękojeściach, drzwi mieszkania zostały roztrzaskane. Dwóch facetów wparowało do środka nienaturalnie szybko. Przyglądali mi się, oczy jarzyły się na czerwono.
    
    Wampiry. Próbowałam wyczuć jak potężne, jak stare, tak jak uczyła ...
    ... mnie mentorka. Nic z tego. Jedna z lekcji, których nie zdołałam opanować.
    
    - Pójdziesz z nami dobrowolnie albo cię obezwładnimy. - głęboki głos wyższego z nich rozbrzmiał w pokoju. Nie mieli żadnej broni, przynajmniej żadnej, którą mogłabym zauważyć. Widocznie uznali, że ich siła wystarczy przeciwko drobnej, ludzkiej kobiecie. Przypomniałam sobie każdą bolesną minutę treningu i przywołałam moc znamienia. Ogień wypełnił każdą komórkę w moim ciele, siła rozpłynęła się po ścięgnach, mięśniach, odpędzając strach. Adrenalina pomogła. Uśmiechnęłam się jakbym była szalona.
    
    - Próbujcie.
    
    Wyższy, blondyn, rzucił się na mnie bez wahania. Chciał ogłuszyć mnie jednym szybkim ciosem, jednak nie spodziewał się, że potrafiłam się obronić. Uniknęłam jego pięści, przeleciała mi tuż obok głowy. Całą resztę ruchów wykonałam jak z automatu, modląc się, żebym nie spudłowała.
    
    Obróciłam się i wyrzuciłam sztylet z całą siłą, jaką w sobie znalazłam w stronę niższego wampira. Tnące powietrze ostrze brzmiało w moich uszach długo, jakby jego lot zajmował wieczność. Trafiłam bezbłędnie w serce. Przeciwnik opadł bezwładnie na ziemię, zaskoczony tym, co go właśnie spotkało. Blondyn spojrzał na mnie zszokowany. Kły wyskoczyły mu z dziąseł. Wykorzystałam już element zaskoczenia. Gnojek przestał mnie nie doceniać.
    
    Okrążał mnie powoli, na tyle, na ile pozwalało zagracone mieszkanie. Nie spuszczałam z niego wzroku. Nie koncentrowałam się na żadnym punkcie, moje oczy omiatały całość. Patrzenie w jedno ...
«12...131415...24»