1. Red Mark (IV)


    Data: 14.08.2023, Kategorie: wampiryzm, Lesbijki walka, krew, Fantazja Autor: Camess

    ... nią widzieć. To...
    
    - Po prostu to zrób. Muszę spróbować wszystkiego. - przerwała mi blondynka.
    
    - Dobrze. Damon! - powiedziałam ciut głośniej. Wiedziałam, że mnie usłyszy. - Przemienię Evelyn. Przygotuj wszystko, co potrzebne dla nowo narodzonego. Zostanie w tym pokoju. Wystarczy, żeby ją utrzymać. A ty, kochanie... Możesz tu zostać, ale tylko, dopóki nie skończę. Nie będziesz mogła być nigdzie w pobliżu Evelyn, gdy się ocknie. - kontynuowałam. - Nie wystrasz się, gdy usłyszysz, że jej serce przestało bić. Nie będzie martwa, okej? Nie reaguj, nie przeszkadzaj mi. Przemiana bywa... wyczerpująca. - dokończyłam. Nat zgodziła się bez wahania, kiwnęła po prostu głową i odsunęła się w drugi kąt pomieszczenia.
    
    Podeszłam do siedzącej na ziemi Evelyn. Znów siedziała, całkowicie otępiała, z pustką w oczach. Miałam szczerą nadzieję, że to się uda. Istniało ryzyko, że nie wróci... A wtedy musiałaby zginąć. Powstałby jedynie krwiożerczy potwór kompletnie poddany swoim popędom. Maszyna do zabijania, która byłaby niemożliwa do jakiegokolwiek kontrolowania.
    
    Bez kolejnych sekund wahania przyciągnęłam ją do siebie i zaniosłam na łóżko. Wysunęłam kły i wbiłam je w delikatną szyję, ssąc szybko płynącą krew. Wlewała się do moich, ust opuszczając ciało rudzielca. Piłam długo, naprawdę długo, stale monitorując tętno. Zaczęło zwalniać. Gdy osuszyłam ją prawie do cna, gdy słyszałam jedynie przerywane bicie serca tak powolne, że było tuż na granicy zatrzymania się, oderwałam wargi. ...
    ... Chwyciłam za srebrny nożyk, który miałam za paskiem i mocno nacięłam swój nadgarstek. Przyłożyłam go do spierzchniętych ust, pozwalając ciemnoczerwonemu płynowi wlewać się bezpośrednio do gardła. Używając swojej mocy, hamowałam samoleczenie, utrzymując stały przepływ krwi. Minuty mijały, boleśnie długie. Każdą kroplę nasączałam swoją energią, oddając wszystko, co mogłam leżącej bezwładnie dziewczynie. W końcu zobaczyłam, jak ciało Evelyn drgnęło. Tętno zaczęło przyspieszać. Serce galopowało szalenie, tak mocno, jakby chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. Delikatne, wydłużające się kły pokazały się w ustach. Otworzyła oczy. Nabiegły czerwienią. Dobrze.
    
    Chwyciła oburącz moją rekę, wbijając się nowymi zębami prosto w żyłę. Szarpała głową, rozdzierając ją jak zwierzę, spijając wszystko, co potrafiła. Dziko, brutalnie, warcząc. Pozwalałam jej na to jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu poczułam, jak mało we mnie zostało. Jak bardzo osłabłam. Wyrwałam rękę, ostre kły rozszarpały mi skórę jeszcze bardziej. Evelyn jak opętana próbowała znów wgryźć się we mnie, jednak trzymałam ją mocno przyciśniętą do łóżka. Chrapliwe krzyki raz za razem uciekały jej z gardła, zmieszane ze zwierzęcymi warknięciami. W końcu opadła bez sił, oczy zamknęły się, straciła przytomność. Serce po raz ostatni zabiło mocno, żeby zamilknąć na wieki.
    
    Podniosłam się i zatoczyłam, wyczerpana. Damon chwycił mnie i podał worek z krwią. Opróżniłam go szybko. Potem kolejny. I kolejny. Siły zaczęły do mnie wracać, jednak ...