Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... ścianą. Była naprawdę wybitną uczennicą.
Spędziłyśmy tu jedynie miesiąc. W tak krótkim okresie nauczyłam swojej podopiecznej wszystkiego, czego tylko zdołałam. Dzięki własnemu samozaparciu i mocy znamienia przyswoiła więcej, niż jakikolwiek inny człowiek byłby w stanie.
Nie zamierzałam zaprzestać szkolenia, większość wolnych chwil nadal planowałam przeznaczyć na sparringi. Nie mogłyśmy już jednak zostać ukryte głęboko w lasach. Pora wrócić do Nowego Jorku. Zbyt wielu ludzi na nas czekało, zbyt wiele obowiązków spoczywało na naszych barkach.
Jeden z przyjaciół Natalie, Jacob, nieustannie próbował się do niej dodzwonić. Według oficjalnej wersji wyjechała wraz ze swoją przyjaciółką na mały urlop, na czas nieokreślony. Facet nie był głupi, zaczynał węszyć, wyczuwał, że coś jest nie w porządku. Mogłabym po prostu rozkazać mu zapomnieć, jednak stwierdziła, że to byłoby nie w porządku wobec niego. Poza tym Nat strasznie chciała zobaczyć się z mamą. Nie widziała jej dłużej niż przez ostatnich kilka lat.
Sama zamierzałam uporządkować kilka spraw ze swoją wampirzą rodzinką i na własną rękę zacząć tropić białookiego.
Jasny księżyc rzucał delikatne światło na nasz drewniany domek, z którego właśnie wychodziłyśmy.
- Nie wierzę, że to mówię, ale będę tęsknić za tym miejscem - powiedziała Natalie, przyglądając się okolicy. Smutny uśmiech wykrzywiał jej wargi.
- Jeszcze tu wrócimy. Obiecuję - powiedziałam.
Gdy ruszyłyśmy w stronę samochodu, spomiędzy drzew wyszła ...
... samotna postać. Nie wyczułam jej, nie usłyszałam, nie złapałam żadnej woni. Okryta czarną peleryną z kapturem powoli zbliżała się do domku. Oczy rozbłysły mi czerwienią, przygotowałam się na atak. W tej samej chwili kobieta uniosła głowę. W złotych oczach wiedźmy tańczyły niebezpieczne iskierki.
- Lydia? Co ty tu, kurwa, robisz? - warknęłam. Jak ona nas znalazła? Ktoś ją przysłał? Czego chce? Tyle pytań, a nadal nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Nie byłam cierpliwą kobietą. Uśmiechnęła się pogardliwie na widok sztyletu trzymanego pewnie w dłoni Natalie. Dobra dziewczynka.
- Musimy pogadać. Zaprosisz mnie do środka? - spytała swoim melodyjnym głosem.
- Czego chcesz?
- Trzy wiekowe wampiry złożyły mi propozycję nie do odrzucenia. Odnaleźć waszą dwójkę albo stracić życie. - po tych słowach zrzuciła kaptur z głowy, odsłaniając burzę rudych loków. Wytężyłam wszystkie zmysły, próbując odkryć, czy nie czyha na nas żadne niespodziewane zagrożenie. Nic. Skanowanie umysłem dało podobne efekty. Nie wyczuwałam nawet Lydii Blackheart. Akurat to mnie nie zaskoczyło, była jedną z niewielu osób, które potrafiły się tak dobrze maskować.
- Byłabyś głupia, gdybyś nie przyjęła ich oferty - powiedziałam ostrożnie.
- Och, porozmawialiśmy chwilkę. Później ozdobiłam ich głowami moje drzewko. Powinno wysłać jasny przekaz do innych wdzierających się na moją posesję osobników. - uśmiechnęła się zabójczo. - Mówiłam ci, Caroline. Mogę cię nie znosić, ale nie zdradzę waszego sekretu. Jestem ...