1. Mogło być i tak - Epilog


    Data: 09.10.2019, Autor: franek42

    ... przy jednym stole. Do tego byli do siebie podobni, a Marysia okazywała mu na każdym kroku wręcz uwielbienie. Rozdzielali się chyba tylko, idąc do ubikacji, ale i wtedy jedno czekało na drugiego.
    
    Była piękną dziewczyną i wzbudzała niewątpliwe zainteresowanie kolegów czy innych młodych mężczyzn, ale żaden z nich nawet nie próbował podejmować starań, aby się do niej zbliżyć, sądząc, że razem z Pawłem tworzą parę lub są małżeństwem.
    
    Trudno było dziwić się im czy zastanawiać nad tym faktem, jeżeli widzieli u Pawła na palcu obrączkę, a do tego oboje nosili to same nazwisko i tworzyli nierozłączną parę. Przy tym Marysia mową ciała wysyłała jednoznaczne sygnały, kim jest zainteresowana.
    
    Zuza natomiast robiła wszystko i podejmowała nieustanne próby uwolnienia się od uzależnienia od Pawła. Wiedziała przecież, że Paweł kocha nad życie swoją żonę i syna, a do tego jest kochany nie tylko przez Anię. Jest uwielbiany przez swoją siostrę, ale również przez ich mamę Bożenę, która też poza nim świata nie widziała.
    
    Do tego doszła również sprawa urodzenia przez bratową Pawła drugiej dziewczynki, którą spłodzili wspólnie z Pawłem, co odbyło się za pełną wiedzą i zgodą Ani. Oczywiście oficjalnym ojcem dziewczynki był brat Pawła, Adam.
    
    Nieco niejasne dla Zuzy były natomiast relacje czy kontakty Pawła z jego własną mamą, bo niejednokrotnie przy okazji rodzinnych spotkań w poszerzonym gronie miała okazję zauważyć, że jej spojrzenia i okazywane Pawłowi uczucia oraz ich wzajemne ...
    ... relacje, wykraczały w znacznym stopniu poza rodzinne, zwyczajowe relacje, które powinny mieć miejsce pomiędzy matką i synem.
    
    Zuza, będąc sama zadurzona czy uzależniona od Pawła, nie miała jednak zamiaru potępiać ani jego ani też osób, które podobnie jak ona, były w jakimś stopniu uzależnione od niego. Nie chciała i nie zamierzała też zrywać więzi łączących ją z Anią, mamą czy Pawłem. Chciała tylko uwolnić się od uzależnienia od szwagra i przyrównywania innych chłopaków czy poznawanych mężczyzn do niego.
    
    A z tym bywało różnie. Bywało, że przez jakiś okres czasu dość skutecznie udawało jej się zapominać o swoim szwagrze i jego kutasie, który prawie zawsze demolował strasznie jej cipkę przy zbliżeniach, że później na samo wspomnienie dostawała gęsiej skórki.
    
    Ale kiedy dostawała klasycznej ‘chcicy’, żaden chłopak nie miał szans sprostać jej oczekiwaniom czy wymaganiom. Na szczęście, w takim wypadku wypracowała już jednak własną metodę postępowania. Nie zrywała i nie szukała pretekstu do wywoływania konfliktu z chłopakiem, tak jak to bywało wcześniej, ale szukała lekarstwa na swoje dolegliwości u ‘źródła’ swojej ‘przypadłości’.
    
    Wiedziała już, że Paweł odwozi każdorazowo mamę po wizycie u wnuka, więc albo dzwoniła do Ani i rozmawiała tak z nią, jak i z Pawłem, umawiając się z nim bezpośrednio, aby ją odwiedził, albo czatowała na niego, wypatrując go na parkingu przez okno w swoim pokoju.
    
    Wtedy wychodziła na parking i zabierała go wprost do siebie, sprzątając go mamie sprzed ...
«12...5678»